Na Filipinach, w Bongabon, odbyła się pierwsza z dwunastu imprez z cyklu Trek UCI Gravel World Series, czyli premierowego wydawania wyścigów szutrowych organizowanych pod egidą Międzynarodowej Unii Kolarskiej.
Reklamowane z pompą przez UCI otwarcie się na świat graveli wyglądało całkiem okazale. 12 wyścigów, których kalendarz znajdą Państwo w tym artykule, wynikający z nich system eliminacji do premierowych mistrzostw świata, jednym słowem nowa jakość. Rzeczywistość? Na Filipinach we wszystkich kategoriach wiekowych do mety dotarło 349 zawodników i zawodniczek, w zdecydowanej większości lokalnego pochodzenia.
Najszybciej liczący 85km wyścig pokonał Riemon Lapaza z kategorii wiekowej 35-39, któremu zajęło to nieco ponad 3 godziny. Średnia prędkość? 27km/h. Drugi czas miał Rick Nobel (kat. 19-34). Holender „znany” jest z szosowych występów w barwach zarejestrowanej na Guamie ekipy EuroCyclingTrips Pro Cycling Team.
Jaka przyszłość maluje się przed cyklem Trek UCI Gravel World Series? Czy zawodowcy spróbują swoich sił w jednym z europejskich wyścigów by wywalczyć kwalifikację na premierowe mistrzostwa świata? Czas pokaże, acz otwarcie wydaje się, że było małym falstartem dla Międzynarodowej Unii Kolarskiej.
Maraton gravelowy pod auspiciami UCI, niczym maratony Pana Grabka Golonki Wajsa , Zamany …..
W miedzynarodowej aurze, rowerzysci , klasy domestic pro, objawiaja światu że grawel to nie cx, sport kwalifikowany – kolarstwo to co innego niż Zwift a MTB jest takie nudne.
Gravel jest odpowiedzia , jest nowym sensem kolarstwa , to jak idea „black lives metter”.
Czy torebka epidury zdała egzamin na imprezie UCI?
Czy na bufecie można było wziąć darmowy izotonik?
Czy trek checkpoint był najlepszym rowerem imprezy?
Żyję w napięciu, by poznać odpowiedź na te pytania.