fot. Jumbo-Visma

W wyścigu E3 Saxo Bank Classic po raz kolejny widzieliśmy show w wykonaniu kolarzy Jumbo-Visma. Wout van Aert i Christophe Laporte niczym na pierwszym etapie wyścigu Paryż-Nicea niemal jednocześnie przejechali przez linię mety.

Dla van Aerta jest to trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Wcześniej wygrał Omloop Het Nieuwsblad oraz „czasówkę” w Paryż-Nicea. 27-latek mógł skorzystać ze świetnej pracy całego zespołu Jumbo-Visma, który w tym sezonie – po licznych wzmocnieniach w okienku transferowym – znakomicie radzi sobie w jednodniowych wyścigach klasycznych.

– Drużyna była niesamowita. Chciałbym podziękować każdemu z chłopaków z osobna za to, jak wyprowadzili nas w końcówce. Ja i Christophe do Paterbergu chcieliśmy być bardziej defensywni. Wygrać wielki klasyk we Flandrii znaczy dla mnie bardzo wiele. Jestem naprawdę bardzo dumny z naszej drużyny!

– cieszył się mistrz Belgii po przejechaniu linii mety.

Wout van Aert odniósł się również do tego, czy między nim a Laportem toczyła się dyskusja o tym, kto ma przejechać kreskę jako pierwszy. Obaj panowie mieli ewentualnie na to aż 40 kilometrów, bo właśnie tyle pozostało do mety, gdy uciekli rywalom.

– Nie było żadnej dyskusji o zwycięstwie. Przed nami wciąż wiele wyścigów, w których z pewnością znajdziemy się w trudniejszej sytuacji, z rywalami wokół nas. Prędzej czy później Christophe albo ktoś inny dostanie swoją szansę. Właśnie tak chcemy się ścigać – aby każdy wierzył, że mamy największe szanse na zwycięstwo. Kolarstwo jest naprawdę bardzo ciężkim sportem. [E3] to z kolei jeden z najbardziej wymagających wyścigów w kalendarzu, ale ja zdążyłem się już przekonać, że nasza drużyna jest w tym świetna

– dodał van Aert.

Tymczasem Christoph Laporte pokusił się o dokładną analizę przebiegu wyścigu i komplementował swojego kolegę.

– Drużyna pracowała dzisiaj bardzo dobrze. Szkoda, że straciliśmy Tosha [Van der Sande], ale mam nadzieję, że oglądał nas w telewizji i miał trochę satysfakcji. Planowaliśmy być z przodu na Taaienbergu, co świetnie udało się z Tiesjem oraz Woutem. Drugi ważny punkt był na Paterbergu. Wout poszedł na pełen gaz, a ja jechałem na limicie. Nie mogłem dotrzymać mu koła, ale on poczekał na szczycie. Do mety wciąż było daleko, więc zdecydowaliśmy się jechać razem. Wout podarował mi zwycięstwo w Paryż-Nicea, ale dzisiaj był najsilniejszy. Zasłużył na ten triumf. To niesamowite doświadczać czegoś takiego. Ludzie na trasie byli wspaniali. W związku z tym, że Wout jest mistrzem Belgii bardzo nas wspierali. Starałem cieszyć się każdym kilometrem, ale byłem wyczerpany. Nie mogę się doczekać aż obejrzę powtórkę w telewizji

– mówił równie szczęśliwy Laporte.

TUTAJ można przeczytać sprawozdanie z całego wyścigu E3 Saxo Bank Classic.

Dla drużyny Jumbo-Visma jest to ósme zwycięstwo w sezonie.

Poprzedni artykułMax Walscheid cudem uniknął poważnych obrażeń w czołowym zderzeniu z samochodem
Następny artykułVolta a Catalunya 2022: Vernon nie może uwierzyć w zwycięstwo, Quintana zapowiada walkę
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments