fot. Getty Images / Quick-Step Alpha Vinyl

Mówi się, że Kuurne-Bruksela-Kuurne należy do jednego z prostszych klasyków, przeznaczonych dla sprinterów. Niby tak, ale nie do końca – choć panuje takie powszechne przekonanie, zaledwie dwie edycje, spośród sześciu ostatnich, rozstrzygnęły się przez finisz z peletonu. W tym roku po raz kolejny poznamy odpowiedź na pytanie, kto stanie na najwyższym stopniu podium z pluszowym osłem w dłoni – sprinter czy klasykowiec?

Trasa

W przeciwieństwie do Omloop Het Nieuwsblad, czy innych północnych klasyków, w których najwięcej dzieje się w końcowej części wyścigu – w Kuurne-Bruksela-Kuurne zabawa w brukowanym piekle rozpoczyna się stosunkowo szybko. Wszystko dlatego, że wielu zawodników biorących udział w wyścigu o pluszowego osła liczy na jak największe zredukowanie peletonu i pozbycie się z niego sprinterów, krzyżujących szyki klasykowcom, biorącym udział w Kuurne-Bruksela-Kuurne.

Trasa tegorocznej edycji drugiego wyścigu „opening weekend” jest podobna do tej z sezonu 2021 – zawodnicy będą rywalizowali w większości na tych samych szosach i podjazdach, jednak niektóre z nich zmieniły swoją kolejność, zniknęły z mapy wyścigu bądź też pojawiły się na niej po raz pierwszy. Podobnie jak przed rokiem, niedługo po starcie ostrym peleton wjedzie na znany z E3 Saxo Bank Classic Tiegemberg (1400 m; 4%), będący pierwszym oznaczonym przez organizatorów „hellingen”. Z tego powodu w mediach społecznościowych z pewnością pojawi się wiele żartów na temat Olivera Naesena – belgijski kolarz, delikatnie ujmując, nie przepada za tą wspinaczką.

Po wjechaniu na szczyt Tiegembergu peleton ruszy w stronę Oudenaarde, rokrocznie goszczącego metę Ronde van Vlaanderen. To właśnie w tym mieście ulokowane będą pierwsze dwa sektory bruku – Kattenberg (900 m; 5,6%) oraz następujący po nim, stosunkowo płaski Holleweg. Później trasa Kuurne-Bruksela-Kuurne zacznie wić się wąskimi, flandryjskimi dróżkami, prowadzącymi na zmianę w górę i w dół. Kolarze pokonają następnie między innymi takie wzniesienia, jak Boembeek (1100 m; 4,8%), Bossenaarstraat (1300 m; 4,3%) czy brukowany Berg Ten Houte (1100 m; 6,2%), jednak byłbym bardzo zaskoczony, gdyby ktokolwiek zdecydował się na atak na jednym z tych podjazdów.

110 kilometrów przed metą zawodnicy rozpoczną wspinaczkę pod wymagający La Houppe (1880 m; 4,8%), którego nachylenie momentami dochodzi do 10%. W ubiegłym roku po zjeździe z tego „hellinge”, kolarze podjeżdżali pod Kanarieberg, gdzie na atak zdecydował się Mathieu van der Poel. Tym razem organizatorzy zdecydowali się poprowadzić wyścig nieco inną drogą – po wjechaniu na szczyt La Houppe, teren nieco się wypłaszczy.

Kolejne wzniesienia będą czekały na zawodników kilkanaście kilometrów później. Jednym z nich będzie nowy na trasie Hameau des Papins (1200 m; 6,6%). Jego nachylenie maksymalnie sięga ponad 16%! Ta ścianka będzie początkiem najintensywniejszego fragmentu dzisiejszego wyścigu. Oprócz tego podjazdu, na dystansie zaledwie 40 kilometrów kolarze będą wspinali się pod pięć oznaczonych wzniesień – Le Bourliquet (1300 m; 6,8%), Mont Saint Laurent (1200 m; 7,8%), kombinację Kruisberg (1875 m; 4,8%) – Hotond (2700 m; 3,1%) oraz Côte de Trieu (1260 m; 7%) i Kluisberg (1100 m; 6,3%), będący ostatnim kategoryzowanym podjazdem na trasie dzisiejszego wyścigu.

Przy wspomnieniu o tych „hellingen”, warto się na chwilę zatrzymać, bowiem będą one miały kluczowy wpływ na przebieg wyścigu. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że przez kilkadziesiąt kilometrów zawodnicy będą musieli zwracać szczególną uwagę na dobrą pozycję w peletonie, ze względu na bardzo wąskie drogi – to tyczy się każdego belgijskiego wyścigu jednodniowego. Warto jednak przyjrzeć się niektórym miejscom na trasie, w których może być szczególnie nerwowo. Jednym z nich będzie skręt w prawo, w stronę Mont Saint Laurent – pierwszego brukowanego podjazdu w decydującej części wyścigu. Droga prowadząca na szczyt wzniesienia jest stosunkowo szeroka, a stan nawierzchni jest dobry, ale mimo tego, można spodziewać się zaciętej walki o pozycję w grupie. Niestety zakręt, rozpoczynający wspinaczkę, jest dość wąski, więc niewykluczone, że dojdzie tam do kraksy bądź przestoju w środku peletonu.

fot. Google Maps

Po zjeździe z Mont Saint Laurent, zawodnicy udadzą się w stronę Ronse, gdzie ulokowana będzie sekwencja podjazdów Kruisberg-Hotond. W przeciwieństwie do poprzednich lat, przed wjazdem na Oudestraat, prowadzącą na szczyt Oude Kruisberg, kolarze nie będą pokonywać zakrętu w kształcie litery „s”. W zamian za to, czeka ich ostry, 90-stopniowy zakręt w prawo, który również będzie bardzo niebezpieczny.

fot. Google Maps

Gdy zawodnicy pokonają Oude Kruisberg, a następnie poprawkę pod Hotond, szosa zacznie wieść w dół i nieśmiało kierować się w stronę mety. Po dynamicznym zjeździe, zawodnicy pokonają krótki, ale bardzo wąski fragment, prowadzący do Côte de Trieu. To właśnie tam w 2020 roku doszło do sporej kraksy, która tak zezłościła Gianniego Moscona, że rzucił rowerem w jednego ze swoich rywali, wskutek czego błyskawicznie został zdyskwalifikowany.

Po równie wymagającym, zarówno technicznie, jak i fizycznie, Kluisbergu, trasa całkowicie zmieni swój charakter i do samej linii mety w Kuurne będzie praktycznie płaska. Na ponad 50-kilometrowym odcinku organizatorzy ulokowali jeden sektor bruku – Beerboostraat. Stamtąd peleton uda się w stronę Kuurne, gdzie zakończą się zmagania w drugim klasycznym wyścigu wiosny 2022. Wyścig zwieńczy niespełna 15-kilometrowa runda po ulicach Kuurne – ostatnia szansa dla klasykowców na odwrócenie losów wyścigu bądź dla sprinterskich ekip na dogonienie uciekających zawodników.

fot. procyclingstats.com
Pogoda

Po raz kolejny czeka nas słoneczne widowisko – temperatura w Belgii będzie utrzymywać się na poziomie około 10 stopni, a prognozy nie przewidują opadów deszczu. Rywalizacji będzie towarzyszył wiatr, wiejący z prędkością 20 km/h. Są to podmuchy, które zdecydowanie mogą wprowadzić zamieszanie w stawce, a nawet spowodować rozerwanie grupy. Wiatr planowo ma wiać z południowego-wschodu, co oznacza, że kolarze będą narażeni na ranty w szczególności na otwartym odcinku między Kluisbergiem i sektorem brukowym Beerboosstraat, a także na rundzie w Kuurne.

Możliwe scenariusze rozegrania wyścigu

Mimo że w teorii jest to klasyk dla sprinterów, Kuurne-Bruksela-Kuurne jest jednym z najbardziej ekscytujących wyścigów w kalendarzu. Ze względu na umiejscowienie podjazdów w pierwszej i środkowej części trasy, pierwszych ataków ze strony bardzo mocnych kolarzy, specjalizujących się wyścigach w pagórkowatym, belgijskim terenie, można spodziewać się już na Hameau des Papins – wspinaczce, której nachylenie dochodzi do ponad 16%. Nawet jeśli żadnemu kolarzowi nie uda się oderwać od reszty stawki, z pewnością uda się ją przerzedzić i rozciągnąć. Podobne procesy będziemy oglądać na kolejnych „hellingen”. Oprócz oczywistej trudności, jaką jest wspinaczka pod strome podjazdy, w tym brukowane, ważnym czynnikiem będzie zachowanie koncentracji i dobre ustawienie, co szczególnie może przydać się przed tak wymagającymi wzniesieniami, jak Mont Saint Laurant, Kruisberg oraz Côte de Trieu, gdzie peleton, lub pozostałości po nim, będzie znacznie rozciągnięty.

Kto będzie dyktował tempo na podjazdach? Najbardziej będzie na tym zależało zawodnikom, reprezentującym ekipy bez czołowego sprintera, jak INEOS Grenadiers, Trek-Segafredo, AG2R Citroen Team, Bahrain – Victorious czy BORA-hansgrohe. To właśnie zawodnikom tych ekip, w połączeniu z „wolnymi strzelcami”, jak Stefan Küng, będzie zależeć na jak największej selekcji i zdystansowaniu sprinterów. Po przejechaniu przez Kluisberg, zawodnicy z czołówki będą starali się utrzymać przewagę nad formującą się za ich plecami grupą pościgową.

Na płaskim fragmencie kolarze, którzy wcześniej nie wytrzymali tempa rywali – najprawdopodobniej będą to sprinterzy i ich zespołowi koledzy – będą zaciekle gonić ucieczkę i, jak pokazały poprzednie edycje, części z nich ta sztuka się uda. To jednak nie koniec rywalizacji – w końcówce wiele może się zdarzyć: mogą wystąpić ranty, kolarze nie czujący się dobrze w sprincie z pewnością będą próbowali ataków, a należy pamiętać, że na rundzie w Kuurne niełatwo jest dogonić samotnego uciekiniera lub kilkuosobową grupkę. Nie można zapomnieć też o brukowanym sektorze Beerboosstraat, o długości 500 metrów, gdzie niektórzy zawodnicy również będą chcieli dokonać selekcji lub samotnie odjechać od rywali.

Na stole leży więc kilka opcji, jeśli chodzi o rozstrzygnięcie Kuurne-Bruksela-Kuurne – możliwy jest finisz z względnie dużego peletonu, dojazd samotnego uciekiniera po ataku w końcówce, powodzenie kilkuosobowej akcji, uformowanej na płaskim fragmencie między Kluisbergiem, a Kuurne, a także wyklarowanie się (z niemałym udziałem mocnego wiatru) kilkunastoosobowej grupki faworytów, z której będziemy oglądać liczne ataki.

Wyścig Kuurne-Bruksela-Kuurne będzie niezwykle otwarty – z tego powodu pretendentów do triumfu jest bardzo dużo.

Faworyci

Zacznę od zawodników, mogących pokusić się o udany atak na podjazdach od Hameau des Papins, aż po Kluisberg. Jak wcześniej pisałem, tempo na tych wzniesieniach nadawać będą ekipy bez sprintera, mającego realne szanse na walkę o zwycięstwo w kilkudziesięcioosobowym finiszu. Biorąc pod uwagę takie kryterium, warto zwrócić uwagę w szczególności na drużyny pokroju INEOS Grenadiers, AG2R Citroen Team, Bahrain – Victorious, UAE Team Emirates, Trek-Segafredo czy BORA-hansgrohe. Spośród tych kolarzy, przyspieszeń należy spodziewać się po takich zawodnikach, jak Tom Pidcock Jhonatan Narvaez (INEOS Grenadiers), którzy zaliczyli wczoraj aktywny start w Omloop Het Nieuwsblad, Greg van AvermaetStan DewulfOliver Naesen – kolarzom AG2R Citroen Team nie musi zależeć na solowym dojeździe do mety, ale też na  finiszu z bardzo okrojonego peletonu, w którym mogą okazać się najsilniejsi. To samo tyczy się między innymi Jaspera Stuyvena (Trek-Segafredo), Matteo Trentina (UAE Team Emirates), Nilsa Politta (BORA-hansgrohe), Anthony’ego Turgis (TotalEnergies), a także aktualnego mistrza Europy – Sonny’ego Colbrellego (Bahrain – Victorious).

Niewykluczone, że ich koledzy z drużyny będą starali się narzucić jak najwyższe tempo w grupie, a dodatkowo oni sami mogą próbować zabierać się w akcje z najlepszymi. Oprócz wymienionych wyżej kolarzy, na ataki z daleka mogą decydować się zawodnicy, którzy w przypadku sprintu nie mają realnych szans na wygraną, jak Matej Mohoric (Bahrain – Victorious), Stefan Küng (Groupama-FDJ) czy Tiesj Benoot (Jumbo-Visma), który w Omloop Het Nieuwsblad pokazał się z bardzo dobrej strony. Belga może jednak hamować obecność Christophe’a Laporte’a, Mike’a Teunissena czy Davida Dekkera w którejś z grup pościgowych. Może on jednak „wieźć się” w czołowej grupie bez dawania zmian, a zaoszczędzone siły wykorzystać w końcowej fazie wyścigu.

Fabio Jakobsen (Quick-Step Alpha Vinyl) – aktualnie Holender wydaje się być najszybszym sprinterem na świecie, a dodatkowo dysponuje znakomitym pociągiem, złożonym ze świetnych klasykowców, potrafiących dogonić atakujących po sekwencji „hellingen”. Dodatkowo ekipa Quick-Step Alpha Vinyl, mając w składzie Yvesa Lampaerta, Floriana Senechala, Zdenka Stybara czy Kaspra Asgreena, może pokusić się o próbę rozerwania grupy na wiatrach. Jeśli dojdzie dziś do finiszu z większej grupy, Fabio Jakobsen będzie głównym pretendentem do sięgnięcia po zwycięstwo i zaliczenia piątego triumfu (!) w tym roku.

Caleb Ewan (Lotto Soudal) – niejednokrotnie udało mu się w ostatnim czasie potwierdzić, że na ściankach i innego rodzaju krótkich podjazdach czuje się bardzo dobrze – spośród wszystkich sprinterów to właśnie Australijczyk wspina się najlepiej, a dodatkowo dysponuje rewelacyjnym przyspieszeniem, które może pomóc mu w osiągnięciu zwycięstwa w przypadku finiszu z peletonu. Jeśli do takowego dojdzie, w końcówce powinien pomagać mu jego ostatni rozprowadzający, Jasper De Buyst. Nieraz zdarzało się jednak, że Caleb Ewan, wraz ze swoimi kolegami z drużyny, gubił się – zarówno na ostatnich metrach, jak i we wcześniejszej części wyścigu, przez co na rantach zdarzało mu się zostawać za czołową grupką. W Kuurne-Bruksela-Kuurne będzie musiał zachować szczególną ostrożność, a jeśli tak się stanie, powinien bez większych problemów poradzić sobie z belgijskimi ściankami.

Tim Merlier (Alpecin-Fenix) – w sprinterskich pojedynkach stoczonych w Volta ao Algarve, Belg nie był w stanie znaleźć recepty na pokonanie Fabio Jakobsena. Jeśli jednak zdoła dojechać do mety Kuurne-Bruksela-Kuurne w pierwszej grupie, będzie jednym z faworytów do zwycięstwa. Wydaje się, że na papierze jest wolniejszy tylko od wspomnianego Jakobsena i Ewana, a w pojedynczym sprinterskim pojedynku, po wymagającym wyścigu, jest w stanie ich pokonać. Na jego niekorzyść może działać fakt, że – w przeciwieństwie do wyżej wymienionej dwójki – raczej nie będzie mógł liczyć na dobre rozprowadzenie i będzie musiał radzić sobie sam.

Alexander Kristoff (Intermarche – Wanty – Gobert Materiaux) – tego problemu nie powinien mieć Norweg, który sezon zaczął bardzo solidnie – podobnie do swojego pociągu. Alexander Kristoff w walce ze sprinterami pokroju Jakobsena, Merliera czy Ewana nie będzie miał dużych szans na zwycięstwo, ale ci zawodnicy niekoniecznie dojadą do mety w pierwszej grupie. Norweg jest wytrzymałym kolarzem, co pomoże mu przetrwać trudy belgijskich ścianek. Oprócz niego, w końcówce w czołowej grupie powinni znajdować się też Taco van der Hoorn czy Andrea Pasqualon, którzy postarają się o ustawienie swojego lidera na jak najlepszej pozycji.

Sonny Colbrelli (Bahrain – Victorious) – w Omloop Het Nieuwsblad pokazał, że jest w solidnej formie. Mistrz Europy będzie liczył na jak najtrudniejszy wyścigu – w Omloop Het Nieuwsblad był w stanie przetrwać najbardziej wymagające podjazdy, a następnie wygrać finisz z kilkunastoosobowej grupy. Taki scenariusz najbardziej pasowałby Włochowi, dlatego należy spodziewać się po nim zabierania w akcje na „hellingen”, a po jego zespołowych kolegach – nadawania wysokiego tempa, mogącego urwać z peletonu najszybszych zawodników.

Bryan Coquard (Cofidis) – po długiej przerwie kolarz Cofidisu wrócił do wygrywania – w tym roku triumfował już dwukrotnie, a dodatkowo zaliczył kilka wysokich miejsc w takich wyścigach, jak Volta ao Algarve czy Etoile de Besseges. Powinien dojechać do mety w dużej grupie – jeśli o wygranej zadecyduje sprint, może liczyć na miejsce w czołowej piątce. Można spodziewać się, że w końcówce Francuz będzie miał wsparcie ze strony Maxa Walscheida, dobrze czującego się w takim terenie.

Jumbo-Visma – w składzie holenderskiej drużyny na Kuurne-Bruksela-Kuurne znalazło się aż trzech bardzo szybkich zawodników, którzy, w przypadku finiszu z peletonu, mogą liczyć na zajęcie wysokiej lokaty. Są to Christophe Laporte, Mike Teunissen oraz David Dekker. Pierwsza dwójka ma zdecydowanie większe doświadczenie w belgijskich wyścigach klasycznych, lecz nie można lekceważyć też utalentowanego Holendra, który przed dwoma laty pokazał się szerszej publiczności, zajmując trzecie miejsce w Le Samyn.

Giacomo Nizzolo (Israel – Premier Tech) – Włoch, mimo że dysponuje dużym przyspieszeniem, nie jest typowym sprinterem i raczej wolałby jak najcięższego wyścigu. Giacomo Nizzolo to rzadko wygrywający zawodnik, ale dziś – gdyby doszło do finiszu, w którym nie wezmą udziału Fabio Jakobsen, Caleb Ewan czy Tim Merlier, będzie on jednym z najszybszych kolarzy w stawce. W sezon 2022 Włoch wszedł spokojnie – dotychczas najlepiej poszło mu w Trofeo Alcudia i Clasica de Almeria, które kończył na trzeciej pozycji. Na finałowych kilometrach były mistrz Europy będzie mógł liczyć na pomoc takich kolarzy, jak Tom Van Asbroeck czy Jenthe Biermans.

Nie będzie żadną niespodzianką, jeśli w czołówce uplasują się też tacy kolarze, jak Amaury Capiot (Team Arkea Samsic), Timothy Dupont (Bingoal Pauwels Sauces WB), Erik Resell (Uno-X Pro Cycling Team) czy Ivan Garcia Cortina (Movistar Team).

W Kuurne-Bruksela-Kuurne wystartują Kamil Gradek (Bahrain – Victorious), Szymon Sajnok (Cofidis) i Łukasz Wiśniowski (EF Education-EasyPost).

Mój typ

Zaryzykuję i postawię na finisz z mocno okrojonego peletonu, w którym najszybszy będzie Sonny Colbrelli.

Transmisja

Wyścig Kuurne-Bruksela-Kuurne będzie transmitowany w Eurosporcie 2 i Playerze/GCN+ od godziny 14.30.

Poprzedni artykułFaun Drome Classic 2022: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułTour du Rwanda 2022: Moise Mugisha wygrywa królewski etap, Natnael Tesfatsion cały wyścig
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr
Piotr

Gruba analiza. Super!