Foto: Tour of Oman

Przed nami druga oraz trzecia impreza z „cyklu” Pro Series w sezonie 2022 – równolegle rozgrywane będą Tour de la Provence i omawiany poniżej Tour of Oman. Na Półwyspie Arabskim na kolarzy czeka mieszanka sprintów i walki na podjazdach, a zwycięzcą zostanie najlepszy z zawodników na dystansie 6 etapów.

Oman to kraj praktycznie bliźniaczy do Polski jeśli chodzi o powierzchnię, acz liczący niemalże 10-krotnie mniej ludności. Wszystkiemu „winne” jest to, że na terytorium tego państwa składają się głównie pustynie i półpustynie, a co za tym idzie spora część lądu jest praktycznie niezamieszkana.

Realizatorzy wyścigu zapewne skupiać się będą niczym podczas Saudi Tour na pokazaniu piękna kamiennych uroków tego kraju, być może dane nam będzie zobaczyć też cuda z listy światowego dziedzictwa UNESCO – Fort Bahla, Stanowiska archeologiczne Bat, Al-Chatm i Al-Ajn czy starożytne miasto Qalhat. Kolarze nie będą jednak mieli czasu na takie podziwianie widoków, bowiem na nich czeka kawał intensywnego ścigania.

Trasa
Wyścig otworzą dwa odcinki dedykowane sprinterom. Kolarzy „zaskoczyć” mogą momentami silne podmuchy wiatru – na czwartek i piątek prognozowane są porywy sięgające około 40km/h. Dodatkowo sam finisz pierwszego dnia będzie ulokowany na niewielkim wzniesieniu.

Trzeci dzień przyniesie z pewnością pierwsze większe emocje w kontekście walki o losy klasyfikacji generalnej. Już po godzinie rywalizacji kolarze rozgrzeją nogi podczas wspinaczki pod Jabal Street (3,4km; 8,8%), acz kluczowy będzie dopiero podjazd na metę w mieście Qurayyat. Ta stutysięczna miejscowość powita kolarzy podjazdem długim na niemal 3km o średnim nachyleniu na poziomie 6,5-7% zależnie od źródeł.

Najtrudniej przewidzieć jak zakończy się czwarty dzień zmagań w Omanie. Do pokonania będą bowiem aż 4 górskie premie – w tym trzykrotnie znany z dnia poprzedniego Jabal Street. Po raz ostatni kolarze szczyt tej ulicy osiągną na nieco ponad 15km przed metą, zatem można spodziewać się akcji zaczepnych. Lider z pewnością będzie się musiał napracować by utrzymać czerwoną koszulkę przodownika klasyfikacji generalnej.

Jakby tego było mało to piąty etap zaprowadzi kolarzy na będący symbolem Tour of Oman szczyt Zielonej Góry. Proszę nie mylić Jabal Al Akhdhar z naszym polskim miastem, góra ta zawdzięcza swój przydomek temu, iż jest jedną z nielicznych bujnie porośniętych form tektonicznych w regionie. Sam podjazd to prawdziwa ściana – około 6km ze średnim nachyleniem przeszło 10% musi robić wrażenie na kolarzach. Jeszcze bardziej zaboleć ich nogi może fakt, że wzniesienie to składa się z kilku zębów, a poszczególne kilometry potrafią przekroczyć 12-13% gradientu.

fot. Procyclingstats

Ostatni etap to ponownie szansa dla sprinterów. Co prawda na samej rundzie znajdziemy hopki pokroju 500m o średnim nachyleniu 7%, acz to wszystko to moim zdaniem stanowczo za mało by rozbić plany licznych ekip celujących w wygrane swoich najszybszych kolarzy.

Faworyci klasyfikacji generalnej
Tego typu wyścigi należą moim zdaniem do najbardziej otwartych w całym kalendarzu. Mamy bowiem początek sezonu, który powoduje, że kolarze bywają w różnej formie. Na starcie stają ekipy World Touru, ale bez największych gwiazd w sporej części. Do tego młodzi zawodnicy czy ci z niższych dywizji mogą chcieć się zwyczajnie pokazać i gdzieś przebić.

Mimo wszystko głównym faworytem wydaje się być Fausto Masnada (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Ekipa przypilnuje 28-letniego Włocha na wiatrach, a on sam jest w stanie pokonać najgroźniejszych rywali na podjazdach. Pomagać w trudnym terenie będzie mu Mauro Schmid, którego stać na niespodziankę.

Jeśli chodzi o młodych i gniewnych to bardzo ciekawi mnie występ Henriego Vandenabeele. 21-latek z Team DSM wydaje się być liderem ekipy, w której wystąpi też m.in. Marco Brenner. Groźny powinien być także 22-letni Filippo Zana (Bardiani-CSF-Faizanè), a być może któryś z kolarzy Astana Qazaqstan Development Team – 19-letni Gianmarco Garofoli bądź 2 lata starszy Ekwadorczyk Harold Martin Lopez.

Jeśli chodzi o ekipy posiadające mieszanki młodości i doświadczenia to dwóch liderów zabrał ze sobą Cofidis. Na papierze nieźle wygląda Davide Villella, acz moim zdaniem to może być dobry wyścig dla 5. w zeszłorocznym Tour de l’Avenir Hugo Toumire’a. Na Bliskim Wschodzie nieźle pojechał już podczas Saudi Tour Anthon Charmig (Uno-X Pro Cycling Team), acz jego kolegą tym razem będzie równie mocny Niklas Eg.

Jeśli chodzi o siłę doświadczenia to z pewnością poszczycić może się nią Rui Costa (UAE Team Emirates). Mimo „ledwie” 26 lat na karku za takiego zawodnika uznaję też Élię Gesberta (Team Arkéa Samsic), a o bardzo dobrej formie u progu sezonu opowiadał Rein Taaramäe (Intermarché – Wanty). To ta trójka moim zdaniem dopełnia grono faworytów całej imprezy, choć istnieje też pole do jakiś niespodzianek w postaci np. Kevina Colleoniego (Team BikeExchange – Jayco).

Sprinterzy
Przeciętny kibic zobaczy Marka Cavendisha (Quick-Step Alpha Vinyl Team) i już wie, że mamy faworyta sprintów. Moim zdaniem Brytyjczykowi może nieco brakować dobrego pociągu, niemniej przekonamy się po imprezie czy były to słuszne obawy.

Z pewnością jakiejś wygranej będzie chciał poszukać Fernando Gaviria. UAE Team Emirates daje mu świetny pociąg – pomagać mu będą Maximiliano Richeze, Felix Groß czy Ryan Gibbons. Jeśli gdzieś Kolumbijczyk ma się pokazać to taki wyścig wydaje się być dla niego idealnym terenem.

Na osobny akapit zasłużyła Groupama – FDJ. Do Omanu posłali oni bowiem swój najlepszy pociąg sprinterski, na liście startowej bardzo długo znajdował się też Arnaud Demare. Ostatecznie Francuz pojedzie wyścig w Prowansji, a wykończeniem pracy swoich kolegów spróbuje zająć się 20-letni Paul Penhoët z młodzieżowej formacji francuskiego zespołu. Rozprowadzać będą go (moim zdaniem w tej kolejności) Antoine Duchesne, świetni na czas Clément Davy i Miles Scotson oraz będący genialnymi zamykającymi pociąg Ramon Sinkeldam i Ignatas Konovalovas.

Wracając do reszty stawki – świetną formę póki co pokazywał w tym roku Amaury Capiot (Team Arkéa Samsic), który zmotywowany wygraną w Marsylii może pójść tu za ciosem. Dobry występ w sezonie 2022 ma za sobą też Luca Colnaghi (Bardiani-CSF-Faizanè), który był 5. w jednym z klasyków na Majorce zakończonych sprintem.

Pozostali faworyci? Kaden Groves bądź bardzo obiecujący Campbell Stewart z Team BikeExchange – Jayco, Tord Gudmestad z Uno-X Pro Cycling Team czy Milan Menten (Bingoal Pauwels Sauces WB). Polscy kibice obserwować mogą Szymona Sajnoka (Cofidis), a w nowych barwach zadebiutuje bliski fanom mazowieckiej ekipy Mihkel Räim (Burgos-BH).

Nieobecni
Na ostatnią chwilę z imprezy wycofani zostali kolarze B&B Hotels – KTM. Powodem winne były pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa. W wyścigu nie zobaczymy też Ethana Vernona (Quick-Step Alpha Vinyl Team), który przegrał z bólem kolana i odroczył swój debiut w nowych barwach.

Mój typ
Może ponownie postawię nazbyt śmiało, ale świat już podczas tego wyścigu zaskoczy Henri Vandenabeele, a jeden z etapów wygra Paul Penhoët.

Choć strona wyścigu podaje przeszło 30 podmiotów realizujących transmisję ze swojej imprezy to najprawdopodobniej nie będzie żadnego przekazu z tras Omanu na terytorium Polski. Być może organizatorzy będą pokazywać wyścig przy pomocy kanału OmanSportsTV w serwisie Youtube.

Poprzedni artykułJulian Alaphilippe był chory i nie jest w pełni gotowy do rozpoczęcia sezonu
Następny artykułZmarł Jan Magiera. Miał 83 lata
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments