fot. Bahrain McLaren

Triumfem Gregi Bole zakończyła się 6. edycja Tour of Sharjah. Zazwyczaj nie piszemy o imprezach kategorii 2.2, acz podczas tej wydarzyło się coś wartego uwagi – z rywalami niemalże bawił się będący od 2 lat na kolarskiej emeryturze zwycięzca całego wyścigu.

Na starcie Tour of Sharjah 2022 stanęło 131 zawodników, głównie z lokalnych ekip oraz nielicznych, raczej dość słabych drużyn kontynentalnych. Faworytami na papierze byli zawodnicy Terengganu Polygon Cycling Team, acz na liście startowej rzucało się jedno głośne nazwisko – reprezentujący Shabab Al Ahli Cycling Team, 36-letni Grega Bole. Słoweniec skończył karierę wraz z końcem 2020 roku, kiedy reprezentował Bahrain – McLaren, ale pozostał na Bliskim Wschodzie, gdzie mieszka.

Wyścig otworzyła niespełna dziewięciokilometrowa czasówka i… były kolarz WT od razu zaskoczył. Pokonał go bowiem jedynie Cyrus Monk (MEIYO CCN Pro Cycling Team), a wielu rywali straciło przeszło minutę. Już drugiego dnia Australijczyk stracił jednak koszulkę lidera, albowiem tuż za dwójką złapanych dopiero za kreską uciekinierów peleton przyprowadził Grega Bole, który przejął tym samym przodownictwo w wyścigu.

Trzeci etap kończył się podjazdem pod Khor Fakkan (6,4km; 8,4%). Nikt nie spodziewał się pewnie, że nie kojarzony z walką w górach, będący ex-prosem 36-latek stanie do obrony koszulki, tymczasem on odpierał każdy kolejny atak, a na końcu sam odjechał do przodu. Pewna wygrana, umocnienie się w klasyfikacji generalnej, coś szalonego.

Słabość Słoweńca udało się odnaleźć kolarzom Bahrain Cycling Academy dopiero 4. dnia rywalizacji. Niedługo przed metą była do pokonania górska premia o długości 3km i średnim gradiencie 9%. Zawodnicy młodzieżówki byłej ekipy Grega Bole odjechali w duecie, a Eusebio Pascual przejął prowadzenie o 4 sekundy w klasyfikacji generalnej.

Już na lotnej premii Słoweniec zdobywał bonifikaty, robił to zresztą z zabójczą łatwością. Na finiszu 36-latek za sprawą genialnego rozprowadzenia dołożył kolejne sekundy i po ponad 1,5 rocznej przerwie od ścigania w wyścigach UCI Grega Bole sięgnął od razu po wygrana w klasyfikacji generalnej.

Inne ciekawostki
Wszystkie etapy tego wyścigu kategorii 2.2 były transmitowane od startu do mety (!!!) w pierwszej antenie Dubai Sports, dostępne tym samym były także online. Na każdym z nich posłuchać można było niesamowicie żywiołowego komentarza w lokalnym języku, a pomagali w tym zawodnicy mający momentami szalone pomysły.

Rozrywanie peletonu na górskiej premii o długości ledwie 300m, acz średnim nachyleniu prawie 20%? Było. Atak całej drużyny przed peleton i próba urządzenia sobie drużynowej jazdy na czas? Obecna! Jazda zakosami po 4-pasmowej drodze, ataki przeprowadzane tak szeroko, że rywale ich nie zauważali? Również można było zaobserwować. Na ostatnim etapie obejrzeliśmy zresztą pod koniec wielką walkę drużyny z Bahrajnu ze wszystkimi zespołami z Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie przeszło 20 kolarzy próbowało pomóc jakoś Gregowi Bole w zdobyciu bonifikaty na mecie.

Mniejsze imprezy mają czasami w sobie coś, czego nie można zobaczyć w World Tourze. Każdemu polecam spróbować raz kiedyś obejrzeć sobie tego typu wyścig albo np. zmagania juniorów. To dla wielu może być bardzo odświeżające i ciekawe doświadczenie.

Poprzedni artykułSaudi Tour 2022: Caleb Ewan najlepszy w sprinterskim starciu
Następny artykułJuż w kwietniu druga edycja wyścigu Rura na Kocierz!
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments