fot. Leonardo Bonifazio/Facebook

Brat Niccolo Bonifazio kończy karierę. Przyczyną decyzji 30-letniego Włocha były kłopoty z sercem.

Choć Leonardo Bonifazio jest o dwa lata starszy od swojego brata, to do zawodowego peletonu trafił znacznie później niż on. W 2018 roku był stażystą w Nippo-Vini Fantini, następnie spędził rok w kontynentalnym Sangemini – Trevigiani – MG.Kvis (był tam zespołowym kolegą Krzysztofa Domina) i dopiero w 2020 awansował do drugiej dywizji, dołączając do Niccolo w TotalEnergies.

Niestety, powiedzieć, że pobyt we francuskiej ekipie nie był dla niego zbyt owocny, to nic nie powiedzieć. Spędził w niej dwa lata, wystąpił łącznie w 14 wyścigach, z których ukończył zaledwie 4. Szczególnie nieudany był dla niego ostatni sezon. Zaledwie pięć dni wyścigowych i cztery „DNF” przy nazwisku to bardzo zły wynik. Jak się okazało, zadecydowały o nim kłopoty zdrowotne.

W styczniu 2021 zostałem zakażony i przez 20 dni nie mogłem trenować. Jak się później okazało, i tak wróciłem zbyt wcześnie. Krótko po wznowieniu jazdy przeziębiłem się, a niedługo później zdiagnozowano u mnie problemy z sercem. Niby okazało się, że nie jest to nic poważnego, ale kolarstwo to sport, który ciężko jest uprawiać nie dając z siebie wszystkiego. A ja niestety nie byłem już w stanie tego robić.

Zakończenie przez niego kariery można więc uważać za oficjalne, choć jego konta na mediach społecznościowych milczą.

Mam je gdzieś, naprawdę nie należę do osób, które często korzystają z mediów społecznościowych. Nie pisałem więc o tym na żadnym ze swoich kont, ale karierę zakończyłem. Nie miałem ochoty dalej się w to bawić, choć wciąż miałem kontrakt z TotalEnergies

– mówił w ciekawym i mocnym wywiadzie dla podcastu SpazioTalk były już zawodnik TotalEnergies, który dziś pracuje dla międzynarodowej firmy zajmującej się produkcją kawy.

 

 

Poprzedni artykułNairo Quintana u progu ostatniego sezonu z ważnym kontraktem z drużyną Arkéa-Samsic
Następny artykułVolta a Catalunya 2022: Uno-X zadebiutuje w worldtourowej tygodniówce
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments