Fot. Archiwum prywatne

Krzysztof Domin znów zmienia zespół. W przyszłym roku 19-latek będzie zawodnikiem włoskiego Iseo Serrature – Rime – Carnovali. Młody zawodnik zgodził się z nami porozmawiać o swoim transferze.

Domin za granicę wyjechał rok temu, gdy z zamienił Domin Sport na Sangemini-Trevigiani. Był najmłodszy w swoim zespole i jako jedyny pochodził spoza Włoch. Dlatego ciężko się dziwić, że nie był to dla niego łatwy czas.

Przejście z juniora do kategorii U23 to zawsze duży przeskok. Zwłaszcza gdy dokonuje się go za granicą. Było bardzo ciężko, ale myślę, że bardzo dobrze się w tym wszystkim odnalazłem. Nauczyłem się samodzielności i odpowiedzialności, co z pewnością przyda mi się w przyszłości. Oczywiście z niektórymi rzeczami ciężko było mi poradzić sobie samemu, ale na szczęście zawsze mogłem liczyć na swojego tatę.

-mówił syn Andrzeja Domina – założyciela jego poprzedniej ekipy.

Oczywiście pobyt w Sangemini dał mu również wiele pod względem sportowym. Nie tylko zadebiutował w Baby Giro, ale też dostał szansę startu w takich wyścigach jak Trofeo Matteotti, czy Coppa Sabatini, gdzie mógł z bliska przyglądać się m.in Eganowi Bernalowi i Matteo Trentinowi.

W Sangemini zdobyłem mnóstwo doświadczenia. Przekonałem się na własne oczy jak wygląda profesjonalne ściganie we Włoszech. Przejechałem też wiele wyścigów, w których wystąpiłem obok zawodników regularnie występujących w World Tourze, co z pewnością wiele mnie nauczyło. Dużo dały mi również rady udzielane przez kolegów z zespołu – przede wszystkim Leonardo Bonifazio [brat Niccolo – przyp.red], z którym zawsze dzieliłem pokój. Na początku byłem bardzo zaskoczony tym, że we Włoszech od razu po starcie kolarze bardzo mocno naciskają na pedały. Na szczęście wskazówki Leonardo i reszty pomogły mi dać sobie z tym radę. Czuję, że dzięki temu zrobiłem naprawdę duży postęp.

-mówi

Teraz przechodzi do Iseo Serrature – Rime – Carnovali. Jego nowy zespół pełen jest młodych kolarzy – najstarszy z nich ma zaledwie 22 lata.

To dobrze. Będzie mi łatwiej o ugranie czegoś dla siebie, bo wszyscy jesteśmy na podobnym poziomie. Żałuję tylko, że nie będę miał się od kogo uczyć. Na szczęście w ekipie są świetni trenerzy, więc mam nadzieję, że w kolejnym sezonie znów uda mi się zrobić progres.

-dodał

Na razie wiadomo, że w przyszłym roku 19-latek znów wystąpi w Baby Giro. Dokładniejsze plany dostanie prawdopodobnie podczas zimowego zgrupowania. Jednak zanim to nastąpi, musi uporać się z dokuczliwą kontuzją rzepki.

Urazu doznałem w styczniu, podczas zgrupowania. Do ścigania wróciłem w kwietniu, ale co jakiś czas kontuzja daje o sobie znać. Najpierw stało się to w środku sezonu, a dwa tygodnie temu znów wróciło. Zacząłem chodzić na rehabilitację i mam nadzieję, że ból ustąpi.

-zakończył

W takim razie wypada nam tylko życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia i udanego pobytu w nowej ekipie.

Poprzedni artykułMatteo Trentin „To zamieniło się w obsesję”
Następny artykułJumbo-Visma zamyka skład na 2020 rok
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments