Ten dzień należy do młodych sprinterów BORA-hansgrohe. Oprócz Matthewa Wallsa kolejne zwycięstwo do swojej kolekcji dołożył Jordi Meeus.
Trasa jednego z ostatnich francuskich wyścigów tego sezonu prowadziła po pagórkach francuskiego Regionu Centralnego. Najbardziej wymagającymi z nich były: Cote de Jars, Sommet du Graveron, Cote de Bue oraz Cote de la Chapellotte. Nie były one jednak ani na tyle wymagające, ani położone na tyle blisko mety, by móc znacząco ograniczyć peleton i doprowadzić do innego scenariusza, niż walka sprinterów na finiszu.
Wcześniej mieliśmy jednak dość sporo ataków. Ucieczkę dnia stworzyli co prawda: Jeremy Leveau, Clement Carisey, Tony Gallopin, Stephen Bassett oraz Ibon Ruiz Sedano, ale po ich doścignięciu, jeszcze przed znakiem oznaczającym 30 kilometrów do mety, swoich sił próbowali kolejni śmiałkowie. Atakowali m.in. Alan Boileau, Alexander Kamp czy Valentin Madouas.
Rwane tempo oraz pagórkowata trasa dały się we znaki kilku zawodnikom, przez co na finiszu peleton liczył sobie tylko 67 zawodników. Byli jednak wśród nich najlepsi sprinterzy, w tym Arnaud Demare, Jordi Meeus oraz Danny Van Poppel – zwycięzca niedawnego Binche-Chimay-Binche.
Dwa dni temu Holender pokazał niesamowitą dyspozycję dnia – dziś jej zabrakło. Zajął dopiero 7. miejsce. Zdecydowanie szybsi byli Demare oraz Meeus. Ten pierwszy wciąż czekał na swoje zwycięstwo w tym francuskim wyścigu. I poczeka sobie dalej, bo Belg z BORA-hansgrohe ograł go na finiszu i sięgnął po 2. zwycięstwo w tym sezonie.
Wyniki Paryż-Bourges 2021: