fot. ASO / Pauline Ballet

Vuelta a Espana zakończyła się wielkim sukcesem Jumbo-Visma. Jednak nie wszyscy kolarze kończą wyścig w pełni zadowoleni. Powody do zmartwień ma Robert Gesink.

Dla Holendra tegoroczna Vuelta była pierwszym wyścigiem od czasu Tour de France. Podczas Wielkiej Pętli 35-latek już na 3. etapie ucierpiał w dużej kraksie i doznał złamania obojczyka, co zmusiło go do wycofania się z wyścigu. Wytrzymał w domu niespełna dwa miesiące – później pojechał na Vueltę, gdzie przyczynił się do zwycięstwa Primoza Roglica. Nie oznacza to jednak, że w ciągu kilkudziesięciodniowej przerwy zdołał wrócić do pełnej dyspozycji.

Wciąż odczuwam skutki kontuzji z Tour de France. Mam nadzieję na to, że w nadchodzących dniach dam trochę odpocząć swojemu ramieniu i będę mógł wreszcie pójść naprzód

– mówił jeszcze podczas wyścigu w rozmowie z „Wielerflits”.

Niestety teraz okazuje się, że z tych planów ostatecznie nic nie wyszło. Szósty zawodnik Tour de France 2015 wprawdzie zdołał ukończyć Vueltę, ale najprawdopodobniej  będzie to jego ostatni wyścig w tym roku.

Niestety, kontuzja mojego ramienia okazała się jeszcze większym problemem niż początkowo się wydawało. W środę pojadę do Holandii, by poddać się drugiej operacji. Wygląda na to, że zakończyłem już sezon

– zdradził w rozmowie z „Wielerflits”.

 

 

Poprzedni artykułAnnemiek Van Vleuten zabraknie na igrzyskach w Paryżu?
Następny artykułTrentino 2021: Linda Riedmann mistrzynią Europy juniorek. Polki nie ukończyły wyścigu
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments