fot. Grand Prix de Plouay/Twitter

Szczerbata kampania wiosennych klasyków pozostawiła poczucie niedosytu, które zapełnić ma jej jesienna kontynuacja, wzbogacona o zmieniające wszystko Mistrzostwa Świata we Flandrii. Dobiegają słuchy, że Remco Evenepoel zrobił już kilka solowych rundek wokół ogródków swoich sąsiadów, ale szereg prawdziwych sprawdzianów inauguruje rozgrywana dziś 85. edycja Bretagne Classic – Ouest-France (GP Plouay).

Chociaż wyścig ten zazwyczaj zostaje zepchnięty na margines przez rozgrywaną w tym samym czasie Vueltę, ze względu na swoją historię i rangę jest on pierwszym naprawdę ważnym akcentem wskazującym, że w kolarskim kalendarzu właśnie rozpoczęła się jesień.

Do Mistrzostw Świata jeszcze daleko? Nie z perspektywy przygotowujących się do nich zawodników, dla których w tym roku Bretagne Classic okazuje się w zasadzie jedynym zbliżonym rangą i charakterystyką wyścigiem jednodniowym poprzedzającym rywalizację we Flandrii.

Trasa
Bretagne Classic ewoluuje tak, jak zmienia się trasa światowego czempionatu: kiedyś rozgrywany był w całości na rundach, dziś jego dystans został zdecydowanie wydłużony, a peleton wjeżdża na pętlę dopiero po powrocie do Plouay. Nie wpłynęło to jednak na pagórkowaty charakter wyścigu, w którym rywalizacja każdego roku sprowadza się do przeciągania liny pomiędzy klasycznymi puncheurami i najlepiej wspinającymi się ze sprinterów.

Wspomniane zmiany dokonane zostały w 2016 roku, czyli relatywnie niedawno, a nowy przebieg trasy aktualnie daleki jest od bycia wykutym w kamieniu. W zasadzie jedynym elementem wspólnym, który z roku nie podlega większym modyfikacjom, jest będące w centrum wydarzeń Plouay i trudna runda o długości ok. 13 kilometrów, na której rozgrywany jest wielki finał wyścigu. Poza tym różny bywa kierunek, w którym peleton udaje się po wyjeździe z miasta, a łączne przewyższenie zazwyczaj waha się od 2700 do 3700 metrów.

Z pewnością większość sympatyków kolarstwa szosowego ucieszy fakt, że w tym roku otrzymujemy jeden z trudniejszych wariantów, na który składają się dystans 251 kilometrów i 3695 metrów przewyższenia.

Przedsmak tego, co czeka ich w finale, kolarze otrzymają tuż po starcie w Plouay, gdyż kierując się na północny-zachód przejadą część finałowej rundy z podjazdami pod Lezot (0,7 km, śr. 5,6%) i Pont-Neuf (1, 0 km, śr, 5,5%). Po ich pokonaniu znajdą się wśród charakteryzującego Bretanię pagórkowatego, wiejskiego krajobrazu, a ostatnim z kategoryzowanych wzniesień w tej części trasy będzie Locunole (0,6 km, śr 8,7%).

Chociaż trasa niemal nieustannie wznosi się i opada, na kolejne wyróżnione podjazdy poczekać trzeba do ok. 77. kilometra rywalizacji, gdzie kolarzy czeka wspinaczka na pokonywane w krótkiej sekwencji Manez Follezou (0,7 km, śr. 8,6%) i Manez St-Jean (0,6 km, śr. 8,4%), a 16 kilometrów dalej również Trebiolet (1,0 km, śr 7,6%)

Swój najdalej wysunięty na północny-zachód punkt trasa osiąga na wysokości Douarnenez, niemal dotykając pięknej Plage du Ris, po czym akcja ponownie nieco się zagęszcza: na tym odcinku czekają Montagne de Locronan (2,2 km, śr. 6,2%) i Kerjacob Bras (0,6 km, śr. 6,9%).

Po ich pokonaniu biegnąca na północ od Quimper trasa ponownie na jakiś czas się wypłaszcza, na 174. kilometrze ponownie osiągając Scaer, czyli punkt, w którym kolarze wjechali na biegnącą aż do wybrzeża Oceanu Atlantyckiego pętlę. W tym miejscu wyścig rozpocznie się już na dobre, bo choć do ostatniego przejazdu przez linię mety w Plouay pozostanie jeszcze 77 kilometrów, dłuższych przestojów już nie będzie, a podjazdy będą po sobie następować w coraz krótszej sukcesji.

Będą nimi Saoutalarin (1,4 km, śr. 4,7%), Berg ar Salud (0,5 km, śr. 7,6%), Marta (0,8 km, śr. 8,9%) i drugi przejazd przez Pont-Neuf (1,0 km, śr. 5,6%), po którym rywalizujący kolarze wjadą na finałową rundę.

Wielki finał GP Plouay 2021 rozegrany zostanie na nieco odświeżonej rok wcześniej rundzie o długości 13,6 kilometra, której głównymi akcentami będą Lezot (0,7 km, śr. 5,6%), Montee de Lann Payot (500 m, śr. 4,6%) i Pont-Neuf (1,0 km, śr. 5,6%). Wierzchołek tego ostatniego teoretycznie przypada 2,5 kilometra od linii mety, w rzeczywistości jednak trasa dalej wznosi się przez kolejnych 500 metrów.

Finałowe 2 kilometry wyścigu prowadzą lekko w dół.

fot. Procyclingstats

Pogoda
Chociaż Bretagne Classic zwiastuje kolarską jesień, kolarzom towarzyszyć dziś będzie letnia aura. Jak na wyścig jednodniowy rozgrywany w Bretanii przystało, istotnym czynnikiem będzie w niedzielę wiatr, ale jego kierunek pchać będzie peleton głównie w pierwszej części trasy. Później sytuacja będzie się pod tym względem wielokrotnie zmieniać, ale chętnym do ofensywnych akcji zawodnikom powinien on ponownie sprzyjać na decydujących podjazdach finałowej rundy.

Faworyci
Bretagne Classic to typowe przeciąganie liny pomiędzy puncheurami i dobrze spisującymi się w pagórkowatych wyścigach jednodniowych sprinterami, czego dowodem są triumfy, które w Plouay odnosili Michael Matthews, Oliver Naesen i Alexander Kristoff, ale również Vincenzo Nibali czy Thomas Voeckler.

Układ tegorocznego kalendarza i charakter trasy każą w tym roku skłaniać się nieco ku tym pierwszym, po których stronie zobaczymy dziś między innymi Tadeja Pogacara (UAE-Team Emirates), Juliana Alaphilippe, Mikkela Honore (Deceuninck-Quick Step), Andreę Vendrame, Benoita Cosnefroya (AG2R Citroen), Davida Gaudu, Valentina Madouasa (Groupama-FDJ), Sergio Higuitę (EF Education-Nippo), Diego Ulissiego (UAE-Team Emirates), Ethana Haytera (INEOS), Giovanniego Aleottiego (Bora-hansgrohe), Michaela Valgrena (EF Education-Nippo) Jonasa Vingegaarda czy Tobiasa Fossa (Jumbo-Visma).

Po stronie szybkich specjalistów od wyścigów klasycznych zobaczymy zaś Jaspera Stuyvena (Trek-Segafredo), Giacomo Nizzolo (Qhubeka-NextHash), Davide Balleriniego (Deceuninck-Quick Step), Simone Consonniego (Cofidis), Stefano Oldaniego (Lotto Soudal), Fabio Felline (Astana-Premier Tech) i Juana Molano (UAE-Team Emirates).

Lista startowa pęka w szwach od kolarzy zdolnych zaskoczyć dziś na pagórkowatej trasie w Bretanii, więc mogłabym dalej wymieniać i wymieniać, ale podobnie jak w zagadkach kryminalnych, sprawca najprawdopodobniej kryje się w pierwszym tomie akt.

Transmisja w Eurosport Playerze od 11:30.

Poprzedni artykułRichard Carapaz: „Jestem kompletnie pusty”
Następny artykułSimac Ladies Tour 2021: Marianne Vos po raz trzeci, wyścig dla Chantal van den Broek-Blaak
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Takie połączenie humoru, fantazji, wiedzy o kolarstwie, a także intuicji, to tylko u Pani Oli! Złota kobieta ☺️. Wiem, że staje się z tym nudny, ale znowu dziękuję Pani 🤗

Jacek
Jacek

@Aleksandra Górska
☺️