fot. Euskaltel-Euskadi

Podjazd Picón Blanco, na którym zakończył się trzeci etap tegorocznej edycji wyścigu Vuelta a España znajdował się najbliżej Kraju Basków, przez który w tym roku nie przejedzie hiszpański wielki tour. W związku z tym na poboczach zrobiło się pomarańczowo, a oddalone godzinę drogi samochodem baskijskie miasteczko Orozko niemal całkowicie opustoszało. Jest to zatem dobry pretekst do napisania kilku słów na temat powrotu drużyny Euskaltel-Euskadi na Vueltę.

Pomimo chłodu i mgły, które pozwoliły dość szybko zapomnieć o przetaczającej się przez Hiszpanię fali upałów, Baskowie gromadzili się na podjeździe Picón Blanco od wczesnego rana. Postanowili w ten sposób uczcić dwie rzeczy: po pierwsze, obecność swojej ukochanej drużyny na Vuelcie oraz to, że w tym roku na trasie mogą znajdować się kibice, co w poprzednio było niemożliwe z powodu pandemicznych restrykcji. — Po ciężkim roku pandemii móc być tutaj, na tym wyścigu jest wielkim szczęściem — mówił jeden z baskijskich kibiców hiszpańskiej telewizji publicznej.

Wszyscy marzyli o etapowym zwycięstwie – to byłoby jak sen, choć muszą na to jeszcze trochę poczekać. W ucieczce był co prawda zwycięzca tegorocznej edycji wyścigu Vuelta a Murcia Antonio Soto, ale ostatecznie nie był w stanie nawiązać walki o etapowe zwycięstwo z najsilniejszymi współtowarzyszami z odjazdu dnia, czyli ostatecznym zwycięzcą Reinem Taaramäe oraz Joe Dombrowskim. Inny kolarz Euskaltel-Euskadi Gozton Martín, który pochodzi z Orozko, stracił do etapowego zwycięzcy ponad trzy minuty.

Szefostwo La Marea Naranja – jak nazywana jest drużyna Euskaltel-Euskadi – nie ukrywa, że nie ma składu, który byłby w stanie walczyć o zwycięstwo na Vuelcie. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to niezwykle trudne, przy odrobinie szczęścia chce powalczyć o etapowe zwycięstwo. Bo skoro w Giro d’Italia ta sztuka udała się Lorenzo Fortunato z Eolo-Kometa, to dlaczego miałoby się to nie udać drużynie z tak wielkimi tradycjami jak Euskaltel-Euskadi?

Podopieczni dyrektora sportowego Jorge Azanzy wrócili na swój domowy wielki tour po ośmiu latach przerwy. W 2013 roku, na swoiste pożegnanie, wygrali klasyfikację drużynową. W przeszłości zespół ten tworzyli tacy kolarze jak: Samuel Sánchez, Igor Antón, Mikel Landa, bracia Ion i Gorka Izagirre, Mikel Nieve oraz Pello Bilbao. Wiele razy charakterystyczna pomarańczowa koszulka brylowała na Vuelcie i nie tylko. Jednym z pamiętnych zwycięstw etapowych w tym wyścigu jest to Igora Antóna z 2011 roku w Bilbao. Wówczas Bask wygrał w baskijskim mieście w barwach baskijskiej drużyny. Sukces ten niewątpliwie przyczynił się do zbudowania mitu Euskaltel-Euskadi, pamiętanego i pielęgnowanego.

Skład zespołu to mieszanka doświadczenia z młodością. Kapitanami drużyny są Luis Ángel Maté, dla którego jest to dziesiąty wyścig Vuelta a España w karierze, oraz Juan Jose Lobato, który oprócz dzielenia się doświadczeniem z młodszymi zawodnikami, ma powalczyć na etapach sprinterskich. Czterech zawodników debiutuje w wielkim tourze – są to: Antonio Soto, Xabier Mikel Azparren, Joan Bou oraz Gotzon Martín. Z kolei dwaj kolarze o popularnym w Kraju Basków imieniu Mikel – Iturria oraz Bizkarra jadą swoją trzecią Vueltę w karierze, a Iturria zasmakował etapowego zwycięstwa w 2019 roku, kiedy to zwyciężył w Urdax-Dantxarinea.

Na przepełnionej trudnymi górskimi etapami La Vuelcie 2021, Baskowie liczą przede wszystkim na Bizkarrę, który to, że jest solidnym góralem potwierdził na Picón Blanco, przyjeżdżając zaledwie pół minuty za grupą faworytów. Nadzieje pokładane są również w Joanie Bou, który w 2019 roku ukończył na czternastym miejscu wyścigu Vuelta a Burgos i uważany jest za obiecującego młodego górala.

Projekt Euskaltel-Euskadi jest tworzony z myślą o przyszłości. Opiera się przede wszystkim na młodych zawodnikach, których uczyć mają chociażby tacy kolarze jak wspomniani Maté czy Lobato. Nikt nie oczekuje od tej drużyny cudów, ale radość z powrotu pomarańczowych koszulek na Vueltę jest ogromna. Gdy w lutym ogłoszono, że otrzymają dziką kartę na ten wyścig, bylo to wiadomością numer jeden w hiszpańskich mediach sportowych. Baskijska kolarska tradycja jest ogromna, dlatego też atmosfera wokół Euskaltel-Euskadi rozgrzana jest do czerwoności.

O tym, jak wiele ten zespół znaczy dla hiszpańskiego kolarstwa, tłumaczy ruch transferowy Luisa Ángela Maté, który po wielu latach spędzonych w Cofidisie, przyszedł przed tym sezonem do Euskaltel. Ostatni etap kariery postanowił spędzić właśnie tam, chcąc podzielić się swoim doświadczeniem i przyczynić się do przejścia tej drużyny na poziom World Tour. W felietonie na łamach magazynu „Volata” przyznał, że stojąc na rampie startowej przed czasówką w Burgos, zakręciła mu się oku łza.

Warto zatem wypatrywać w peletonie pomarańczowe koszulki (co nie jest zresztą trudne) oraz śledzić poczynania zawodników Euskaltel-Euskadi. To także jest Vuelta, tylko ta z drugiego z perspektywy Polski i świata planu, ale dla historii tego wyścigu i kolarstwa z Półwyspu Iberyjskiego niezwykle ważna. Trajektoria losów tego zespołu może być także inspiracją dla polskich drużyn i ich menadżerów, bo wierzyć i inwestować w rozwój może każdy, nawet jeśli w danym kraju nie rozgrywa się wielkich tourów.

Poprzedni artykułDzień odpoczynku? – zapowiedź 4. etapu Vuelta a Espana 2021
Następny artykułTrzech kolarzy wzmacnia zespół Uno-X Pro Cycling Team
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments