3. etap 76. La Vuelta ciclista a España przyniósł nam nieco zaskakujące rozstrzygnięcia. Można było przewidywać, że koszulkę lidera będzie próbował oddać przy pomocy ucieczki Primož Roglič, ale fakt, że nie interweniowała przy tym żadna inna ekipa był co najmniej zaskakujący.
Dzisiejszy etap padł łupem jednego z harcowników, a konkretnie był to Rein Taaramäe. Estończyk może być dziś podwójnie szczęśliwy, albowiem choć nie był najwyżej sklasyfikowanym z uciekinierów to udało mu się na tyle mocno zgubić współtowarzyszy akcji, że to on jutro przystąpi do 4. odcinka w czerwonej koszulce lidera. Tą oddała ekipa Team Jumbo-Visma i zarówno Primož Roglič jak i Grischa Niermann, dyrektor sportowy tej drużyny, nie kryją radości z tego faktu.
Plan polegał na kontrolowaniu straty. Cieszymy się, że mogliśmy oddać koszulkę. Miałem nadzieję, że różnica będzie jeszcze większa. Pod koniec zrobiło się całkiem ekscytująco
– opowiadał po etapie Niermann.
Jesteśmy tam, gdzie chcemy być, więc to dla nas dobry dzień. Gdyby Roglič chciał bronić koszulki, to by to zrobił. Ale cieszymy się, że tak się stało. Primož jest bardzo zadowolony, że nie musi iść na ceremonię i jest w hotelu wcześniej. To mu pomoże w nadchodzących dniach i tygodniach
– kontynuował Niemiec.
Sam Primož Roglič również wydaje się być zadowolony z takiego rozwoju rzeczy. W dniu dzisiejszym jedynie nieznaczny zysk w postaci 3 sekund zdobył nad nim Enric Mas, pozostali rywale do końcowego triumfu przyjechali z nim na remis lub ponieśli straty, więc sytuacja Słoweńca jest co najmniej dobra.
Nasi kolarze kręcili na czele przez cały dzień i wykonali świetną robotę. Dzisiaj właściwie dla nas poszło idealnie. Taaramäe był dzisiaj zdecydowanie najsilniejszy. Cieszymy się, że mogliśmy oddać koszulkę
– zakończył Roglič.
