Thibaut Pinot znów podejmuje próbę powrotu na dawny poziom. Francuz podał nawet już swój plan startów.

Już niebawem minie pełny rok od początku problemów Thibauta Pinota z plecami. Przypomnijmy, że zaczęły się one już podczas Criterium du Dauphine, a udział w Tour de France tylko je spotęgował. Od tego momentu być może największa nadzieja Francuzów (jakkolwiek by to nie brzmiało) na zwycięstwo w ich największym domowym wyścigu już kilka razy próbowała wrócić do ścigania. Za każdym razem z kiepskim skutkiem.

Najpierw 31-latek wziął udział w Vuelta a Espana, ale niestety szybko musiał wycofać się z wyścigu i tym samym zakończyć sezon. Na początku obecnego roku wystartował w kilku kolejnych imprezach, próbując przygotować się do Giro d’Italia. Tyle że właściwie za każdym razem jego wyniki były dalekie od oczekiwań, więc ostatecznie porzucił marzenia o starcie w pierwszym z wielkich tourów. Po Tour of the Alps zadecydował, że najlepiej będzie, jeśli zrobi sobie kolejną przerwę, by w pełni pozbyć się doskwierającego mu bólu.

Co prawda tego nie udało mu się jeszcze osiągnąć – sam przyznaje, że nie jest jeszcze w stu procentach gotowy. Na szczęście jego stan zdrowia poprawił się na tyle, że już niedługo będzie w stanie znów występować w wyścigach. Tym razem nie stawia sobie ambitnych celów. Jego plan startowy obejmuje tylko wyścigi w ojczyźnie.

Rozpocznie ściganie w Tour du Limousin (17-20 sierpnia), by kilka dni później wystartować w Poitou-Charente ( 24-27 sierpnia). Kolejnymi celami będą Classic Grand Besançon Doubs (3 września), Tour du Jura (4 września) i Tour du Doubs (5 września). Może i ten kalendarz nie imponuje, ale przecież teraz dla Francuza nie liczy się prestiż zawodów, w których wystartuje, a spokojne odzyskiwanie rytmu wyścigowego.

 

Poprzedni artykułTour de l’Ain 2021: Zimmermann z pierwszym zawodowym zwycięstwem
Następny artykułWalka na „ścianach” w Kraju Basków – zapowiedź Clasica San Sebastian 2021
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments