fot. Dariusz Krzywański

Mieli odczarować pecha i pokonać największego rywala na krajowym podwórku, czyli drużynę HRE Mazowsze Serce Polski. Takie były założenia drużyny Voster ATS Team, która z Kartuz wyjeżdża ze złotym medalem żyjącej legendy polskiego kolarstwa – Macieja Paterskiego. Popularny „Patera” przyznał w rozmowie z nami tuż po oficjalnej dekoracji, że tytuł mistrza kraju jest ukoronowaniem jego kariery. 

34-letni Paterski odniósł wiele sukcesów na krajowym podwórku i nie tylko. Do jego najbardziej prestiżowych sukcesów należy zwycięstwo etapowe w wyścigu Volta a Catalunya (2015) czy zwycięstwo w Tour of Norway (2014).  

– Tytuł mistrza Polski naprawdę jest ukoronowaniem mojej kariery. Wiem, że dużo już mi nie zostało [do jej zakończenia],a zawsze marzyłem o tym zwycięstwie. W zeszłym roku było już bardzo blisko, a w tym sezonie miałem ten start w głowie od samego początku. We wcześniejszych wyścigach, na przykład w Austrii, byłem już trochę zrezygnowany, bo jakoś to wszystko nie szło, ale dzisiaj od początku wyścigu czułem się bardzo dobrze i mimo pogody, której nie lubię, to byłem mocny i cieszę się, że to wykorzystałem

– mówił pełen emocji Maciej Paterski. 

Drużyna Voster ATS Team jechała bardzo aktywnie. Jej przedstawiciele byli w każdej akcji, a w kluczowym ataku zainicjowanym przez Michała Gołasia (INEOS Grenadiers) znalazł się już sam Maciej Paterski. 

– Mistrzostwa Polski są takim wyścigiem, w którym nie można jechać pasywnie – cały czas trzeba być aktywnym, zabierać się w odjazdy. W tym pierwszym odjeździe znalazło się wielu kolarzy drużyny Mazowsze, ale my też mieliśmy tam swoich przedstawicieli. Później uczestniczyłem w kontrataku, który dość długo gonił czołówkę, ale ostatecznie udało się to dojść. Później moi koledzy zabierali się w odjazdy, więc ja mogłem się trochę zregenerować. Natomiast na ostatniej rundzie, decydujący odjazd zainicjował Michał Gołaś, a na kole siedli mu Alan Banaszek i Łukasz Owsian. Wiedziałem, że to już jest ta najważniejsza akcja i się w niej znalazłem. Później myślałem już tylko o finiszu

– analizował „Patera”, przyznając, że na tym, aby prowadząca czwórka rozegrała finisz najbardziej zależało jemu oraz Alanowi Banaszkowi, czyli de facto najszybszym kolarzom w tym gronie. 

Nie rozmawialiśmy, co będziemy robić, ale Michał i Łukasz atakowali przed finiszem, ponieważ na tym, aby wyścig rozegrać na finiszu najbardziej zależało mnie i Alanowi.

W wywiadzie udzielonym nam przed mistrzostwami, dyrektor sportowy drużyny Voster ATS Team Mariusz Witecki mówił, że pragnie tylko tego, aby opuścił ich pech. Zapytaliśmy zatem świeżo upieczonego mistrza Polski, czy rano w autobusie odbyły się jakieś czary. 

– Krajowy czempionat zawsze jest dla naszej drużyny najważniejszym startem w sezonie, więc jesteśmy mocno zmobilizowani. Natomiast jeśli chodzi o to odczarowywanie, to wiadomo, że takie jest kolarstwo – raz rzeczy układają się po naszej myśli, a raz nie. Dzisiaj daliśmy z siebie wszystko i to zaprocentowało

– przyznał Paterski.

Po chwili odpoczynku i świętowaniu sukcesu, przyjdzie czas na starty w koszulce z orzełkiem na piersi. Dla Macieja stanowi to dodatkową motywację.

Z ręką na sercu przyznaję, że ostatnio bardzo, ale to naprawdę bardzo ciężko trenowałem z moim trenerem Sylwkiem Szmydem. Ta koszulka jest dla nas nową motywacją. W tym sezonie na pewno jeszcze o coś powalczę

– zakończył Maciej Paterski. 

Poprzedni artykułMihkel Räim mistrzem Estonii w wyścigu ze startu wspólnego
Następny artykułAlan Banaszek: „Czułem sie bardzo dobrze, więc pozostaje niedosyt”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Braaaawo, Patera!