Giacomo Nizzolo kolejnym sprinterem, którego nie zobaczymy już na trasie Giro d’Italia 2021.
Kolarz Qhubeka-ASSOS nie jest pierwszym sprinterem, który zdecydował się na taki krok. Wcześniej podobną decyzję podjęli m.in. Tim Merlier, Dylan Groenewegen, David Dekker czy Caleb Ewan. Zresztą ciężko się temu dziwić, ponieważ w kolejnych dniach próżno szukać etapów, które mogłyby paść łupem sprinterów.
Właściwie ostatnim, na którym mogliby oni coś ugrać jest dzisiejszy odcinek, ale i tak wydaje się, że zdecydowanie większe szanse na dojechanie do mety będą mieli uciekinierzy. Marne przedstawiały się również perspektywy na to, by Nizzolo zakończył wyścig z trzecią cyklamenową koszulką w karierze, bo choć był drugi i tracił do Sagana zaledwie 9 punktów, to ciężko było się spodziewać, by odrobił je na lotnych premiach.
Przyjechałem na wyścig w dobrej dyspozycji. Noga podawała, a ja byłem całkowicie skupiony na płaskich finiszach. Niestety góry to już co innego. Bardzo w nich cierpiałem i wraz z resztą zespołu uznałem, że biorąc pod uwagę kolejne starty, lepiej będzie wycofać się z wyścigu
– mówił Nizzolo w komunikacie prasowym opublikowanym przez zespół.
Nizzolo opuszcza swój ulubiony wyścig z podniesioną głową – w tym roku w końcu wygrał etap (wcześniej aż 11 razy zajmował drugie miejsce). Kiedyś zyskiwał na tym, że najszybsi sprinterzy wycofywali się przed końcem wyścigu (głównie temu zawdzięcza cyklamenową koszulkę z 2016 roku), dziś to on odchodzi jako zwycięzca.