Fabio Jakobsen (Deceuninck – Quick Step) wrócił dziś do rywalizacji po ciężkiej kraksie odniesionej na pierwszym etapie Tour de Pologne. Za pośrednictwem bloga ekipy, Holender podzielił się swoimi wrażeniami z wyścigu.
Fabio Jakobsen z powodu wielu kontuzji odniesionych w kraksie na finiszu pierwszego etapu Tour de Pologne nie ścigał się przez ponad 8 miesięcy. Nic więc dziwnego, że stanięcie na starcie Presidental Tour of Turkey było dla niego niezwykłym przeżyciem.
– Gdy rano zakładałem koszulkę Deceuninck – Quick Step, towarzyszyło mi bardzo wyjątkowe uczucie, które ciężko jest opisać słowami, szczególnie po tak wielu miesiącach oglądania kolegów w telewizji. Kocham jeździć na rowerze i bardzo za tym tęskniłem. Dlatego bardzo się cieszę, że tu jestem. Krótki etap sprzyjał mojemu powrotowi i ponownemu przyzwyczajeniu się do jazdy w peletonie
– czytamy we wpisie Fabio Jakobsena.
Jak sam przyznaje, początkowo trochę się bał, ale z biegiem czasu i kolejnych kilometrów przejechanych w grupie strach minął. Przez pewien czas jechał na kole nadającego tempo Iljo Keisse, po to, by „cieszyć się jazdą na czele peletonu”. Nie był to jego jedyny powód do radości – Holender usłyszał wiele ciepłych słów od kolegów z peletonu oraz kibiców.
– W pierwszej części etapu wielu kolarzy – niektórzy z mojego pokolenia, ale także kilku starszych – podjeżdżali do mnie, by zamienić ze mną kilka słów. Było to bardzo poruszające, kiedy mówili mi, jak miło mnie widzieć z powrotem i jak życzą mi jak najlepiej
– pisze Holender.
Ostatecznie Fabio Jakobsen ukończył dzisiejszy etap w peletonie, na 147. pozycji.
– Celem było ukończenie etapu, ale i tak próbowałem pomóc chłopakom, jeśli tylko byłem w stanie. Na 10 kilometrów do mety trochę się zgubiłem i nie mogłem w końcówce wspierać drużyny, ale to, że byłem w stanie ukończyć pierwszy wyścig po tak wielu miesiącach napawa mnie dumą i daje mi pewność siebie, że będę coraz lepszy
– dodał.
Bis du harth