fot. INEOS Grenadiers

Drużyna INEOS Grenadiers spełnia obietnicę bardziej ofensywnej jazdy. Podczas czwartego etapu Tirreno-Adriatico atakowali zarówno Geraint Thomas, jak i Egan Bernal, ale ostatecznie obaj ukończyli etap poza pierwszą dziesiątką. Tak czy siak sobotni występ napawa ich optymizmem, jeśli chodzi o budowanie formy na największe cele w sezonie, czyli odpowiednio Tour de France i Giro d’Italia. 

Na finałowym podjeździe Prati di Tivo atakowali zarówno Thomas, jak i Bernal. Ostatecznie żaden z nich nie okazał się lepszy od zwycięskiego Tadeja Pogačara (UAE Team Emirates). Obaj zakończyli etap tuż poza pierwszą dziesiątką, ze stratą 58 sekund do Słoweńca.

– To był bardzo ciężki dzień, ale jestem po nim spokojny, jeśli idzie o moje przygotowania. Byłem z najlepszymi kolarzami, a nawet próbowałem kilka razy atakować. Dodaje mi to motywacji, by podążać za celami, które sobie postawiłem. Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji i z treningów, które do tej pory wykonałem

– powiedział Bernal.

– Nie mogłem pracować z przodu, ponieważ wiedziałem, że Egan [Bernal] ma ode mnie lepsze nogi. Zaatakowałem więc i zmusiłem Van Aerta czy kogokolwiek tam do pogoni. Niestety ostatecznie Egan nie był w stanie tego wykończyć, ale ja jestem zadowolony z tego, w jakiej formie jestem. Dla mnie to jest tylko droga do lipcowego Touru

– powiedział w swoim stylu Geraint Thomas i dodał, że jest zaskoczony tym, jak dobrze prezentuje się już w tej części sezonu:

– Myślę, że jestem w lepszej formie niż się spodziewałem. Na Gran Canarii po prostu dużo jeździłem, by zyskać kilometry w nogach, ale nie były to bardzo intensywne treningi. Te zacząłem robić dopiero w poprzednim miesiącu. Miło jest być w środku akcji i ścigać się trochę inaczej.

Tymczasem Bernal zanotował miejsca na podium w wyścigach Étoile de Bessèges, Tour de la Provence, Trofeo Laigueglia oraz Strade Bianche, co tym bardziej napawa go optymizmem. Po wyścigu Tirreno-Adriatico uda się do Kolumbii, by kontynuować treningi, a następnie pojawia się na starcie Tour of the Alps, który jak zwykle będzie próbą generalną przed Giro d’Italia.

– Staramy się jakoś mądrze zarządzać moimi treningowymi obciążeniami, próbując krok po kroku budować moją formę na Giro. Minęło trochę czasu od momentu, gdy ostatnio się ścigałem – to było w ubiegłorocznym Tour de France. Teraz robię solidny blok wyścigowy i myślę, że dobrze to na mnie wpłynie. Jestem spokojny i wierzę w to, co robi mój trener

– dodał Egan Bernal.

Przypomnijmy, że obaj zawodnicy są zwycięzcami Wielkiej Pętli. Thomas wygrał francuski wielki tour w 2018 roku, zaś Bernal rok później. Poprzedni sezon był dla obu zawodników pasmem pecha – Thomas miał problemy ze zmotywowaniem się do treningów podczas lockdownu, a następnie w Giro miał „głupią” kraksę o toczący się po szosie bidon, w wyniku której złamał miednicę. Kolumbijczyk z kolei musiał z kolei wycofać się z wyścigu Tour de France z powodu kontuzji pleców, z której skutkami de facto wciąż jeszcze się zmaga.

Poprzedni artykułWout van Aert: „Zrobiłem wszystko, co mogłem”
Następny artykułW wygranej Primoža Rogliča nie było nic złego
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments