Paryż-Nicea 2021: Drugie zwycięstwo Sama Bennetta

Końcówka piątego etapu wyścigu Paryż-Nicea to popis drużyny Deceuninck-Quick Step, której pracę wykończył znakomity Sam Bennett. Liderem klasyfikacji generalnej pozostał Primož Roglič (Jumbo-Visma). 

Piąty etap wyścigu Paryż-Nicea to ostatni, który predestynował do zwycięstwa najszybszych kolarzy w peletonie. W menu na kolejne dni znajdują się bowiem górzyste odcinki, które mają rozstrzygnąć klasyfikację generalną. Tymczasem w czwartek zawodnicy mieli do pokonania 203 kilometry z Vienne do Bollène, a na trasie znajdował się tylko jeden oznaczony podjazd – premia górska trzeciej kategorii Côte de Saint-Restitut (1,5 km; 4,8%), na 169. kilometrze. Warto również odnotować, że finisz prowadził lekko pod górę.

Na początku etapu nie uformowała się żadna ucieczka. Kolarze zdecydowali się pokonywać zadany na dziś odcinek w tempie coffee ride. W trakcie pierwszych trzech godzin ścigania średnia prędkość z ledwością przekraczała 30 km/h.

72 kilometry przed metą ściganie postanowił rozpocząć Oliver Naesen z drużyny AG2R Citroën, który pociągnął za sobą wielu znakomitych belgijskich kolarzy. Zabawnie złożyło się, że ten odjazd próbowali uformować jedynie zawodnicy z tego właśnie kraju. Tymi, którzy próbowali w tym momencie uformować ucieczkę byli: Victor Campenaerts (Qhubeka), Jasper Stuyven, Edward Theuns (Trek-Segafredo), Thomas De Gendt, Philippe Gilbert (Lotto-Soudal), Tim Declercq, Yves Lampaert (Deceuninck-Quick Step) oraz Stan De Wulf (AG2R Citroën). Ostatecznie jednak 65 kilometrów przed metą wszystko się zjechało.

Premię górską wygrał zwycięzca ubiegłorocznego wyścigu Paryż-Nicea Maximilian Schachmann, zaś chwilę później pechowa sytuacja zdarzyła się w grupie lidera klasyfikacji generalnej – Jumbo-Visma. W krawężnik na jednym z zakrętów wjechał Tony Martin. Niemiec pociągnął za sobą Primoža Rogliča, zaś sam po konsultacji z lekarzem podjął decyzję o wycofaniu się z wyścigu. Przy próbie powrotu na rower, przekonał się, że ból gdzieś w okolicach ręki jest jednak zbyt silny. Z kronikarskiego obowiązku trzeba również odnotować jeszcze jedną kraksę, choć mniej poważną w skutkach. Jeszcze przed skategoryzowanym podjazdem na asfalcie znaleźli się Rudy Barbier, Patrick Bevin oraz Laurens de Plus, ale wszyscy wrócili do ścigania.

💥 Chute de 🇸🇮@rogla ! Le @MaillotjauneLCL se relève et repart aussitôt. Son équipier 🇩🇪@tonymartin85 doit abandonner.

💥 🇸🇮@rogla crashed! The leader of the GC is back on the bike and joined the peloton. His teammate 🇩🇪@tonymartin85 has to abandon. #ParisNice pic.twitter.com/TvaBKfMwbW

— Paris-Nice (@ParisNice) March 11, 2021

Zgodnie z kolarskim obyczajem peleton zwolnił po kraksie Rogliča, a gdy Słoweniec dołączył do głównej grupy, rozpoczęły się przygotowania do sprinterskiego finiszu. Wyglądało na to, że wcześniejsza akcja zainicjowana przez Naesena był jedyną próbą uformowania większej ucieczki.

Zanim jednak jeszcze sprinterzy rozpoczęli swoją batalię, obejrzeliśmy ciekawą walkę o cenne sekundy na drugiej lotnej premii usytuowanej na podjeździe. Trzy sekundy zdobył Ion Izagirre, dwie Max Schachmann, zaś jedną Tiesj Benoot.

Ostatnie kilometry (do wjazdu do miejscowości mety) to kręte i dość wąskie szosy, na których rządy w peletonie objęła komfortowo czująca się w takich warunkach drużyna Deceuninck-Quick Step, rozprowadzająca swojego znakomitego sprintera Sama Bennetta, który jest liderem klasyfikacji punktowej.

Po dominacji w końcówce „Watahy” Bennett w swoim stylu wykończył pracę swoich kolegów. Ładnie finiszował drugi Nacer Bouhanni oraz trzeci Pascal Ackermann, ale nikt nie był w stanie wyjść z koła Irlandczyka.

Wyniki piątego etapu:

Klasyfikacja generalna: