fot. Cofidis Team

Poznaliśmy plany startowe Elii Vivianiego. Roberto Damiani – dyrektor sportowy Cofidisu podał je w rozmowie z Bici.PRO.

Poprzedni sezon był dla Włocha bardzo nieudany, jednak z racji pandemii, ciężko na jego podstawie przewidywać, że kolejne lata będą równie słabe. Sam Viviani wciąż wierzy, że możliwe jest powtórzenie sezonu 2018, gdy zanotował aż 18 zwycięstw, w tym siedem w wielkich tourach. I rzeczywiście, jego plan startowy wygląda bardzo podobnie do tego sprzed dwóch lat.

Utworzyliśmy trzy grupy na styczeń. Pierwsza pojedzie do Benidorm, druga do Sierra Nevada, a trzecia, z Elią Vivianim do Argentyny. Oprócz Elii będą w niej: jego brat – Attilo, Fabio Sabatini, Simone Consonni i Kenneth Van Bilsen. Każdy z nich rozpocznie sezon od Vuelta a San Juan, a później wystąpią kolejno w: UAE Tour, Tirreno-Adriatico, Milano-Sanremo i być może także w Giro d’Italia. Nasza decyzja odnośnie ostatniego z wymienionych wyścigów zależy od tego, jak ostatecznie będzie wyglądała jego trasa. Czekamy na prezentację i po niej podejmiemy wiążące decyzje. 

– mówił Damiani.

Niezależnie od tego, czy Viviani wystartuje w Giro, czy też nie, bardzo wątpliwy jest jego występ w Tour de France. Wszystko dlatego, że 31-latek chce jak najlepiej przygotować się do startu w igrzyskach olimpijskich. I choć dyscypliny torowe, które najbardziej go interesują, rozpoczynają się ponad tydzień po Wielkiej Pętli, to czas ten i tak nie jest dla niego wystarczająco długi, ponieważ już w lipcu zamierza skupić się na torze.

Elia rozmawiał już Marco Villą – szefem włoskiej kadry kolarstwa torowego. Wygląda na to, że konkretne przygotowania rozpocznie w okolicach lipca i sierpnia

– dodawał jego szef.

Warto przypomnieć, że Viviani jest aktualnym mistrzem olimpijskim w omnium i w niedawnej rozmowie z nami przyznał, że zdobycie złotego medalu jest nieporównywalne z jego pozostałymi innymi sukcesami. Ciekawe, czy uda mu się powtórzyć to także w tym roku.

Poprzedni artykułUCI podało listę ekip World Tour i Pro Continental
Następny artykułFabio Jakobsen: „Gdyby nie sędzia UCI w którego uderzyłem, prawdopodobnie by mnie już nie było”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments