fot. Giro d'Italia

Arnaud Démare oraz Joao Almeida są bez wątpienia dwiema największymi gwiazdami trwającej 103. edycji Giro d’Italia. Francuz i Portugalczyk poradzili sobie także z bardzo szybkim i chaotycznym siódmym etapem. Oto, co mieli do powiedzenia na mecie w Brindisi na południu Włoch. 

W piątkowym wydaniu włoski dziennik „La Gazzetta dello Sport” porównał Arnaud Démare do Napoleona. Choć na pierwszy rzut oka mogło wydawać się to nieco na wyrost, to na finiszu siódmego etapu w Brindisi mistrz Francji udowodnił, że tylko trochę. Drugi dzień z rzędu odniósł zwycięstwo, co do którego nie można mieć wątpliwości. Démare nie pozostawił tym samym cienia złudzenia, że to właśnie on jest najszybszym kolarzem w stawce tegorocznego wyścigu Corsa Rosa.

– Posiadanie wspaniałych kolegów z drużyny naprawdę zrobiło dzisiaj różnicę. To, co dzisiaj dla mnie zrobili było czymś niesamowitym. Etap był bardzo szybki, tworzyły się wachlarze, następnie wiatr zmienił się na tylny i wreszcie były kraksy. Było bardzo nerwowo. Na szczęście wszystko się uspokoiło i doszło do bardzo szybkiego finiszu. Do ostatnich kilometrów bardzo mocno wiało w twarz, zaś sama końcówka była kręta, więc trudno było zająć odpowiednią pozycję. Opóźniłem trochę swój finisz i zobaczyłem, że [Peter] Sagan jest tuż za mną. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło

– cieszył się na mecie Arnaud Démare, który odniósł dzisiaj trzynaste zwycięstwo w sezonie.

Summa summarum piątkowy etap okazał się szczęśliwy także dla 22-letniego lidera wyścigu Joao Almeidy. Portugalczyk nadal ma 43-sekundową przewagę nad drugim w klasyfikacji generalnej Pello Bilbao (Bahrain-McLaren). Dzięki temu zapisał się na kartach historii najmłodszy kolarz od 41 lat, który nosi maglia rosa w jednej edycji Giro d’Italia przez przynajmniej pięć dni.

– Etap był bardzo szybki i nerwowy z powodu wiatru, ale miałem wokół siebie świetny zespół, który mnie osłaniał. Mogłem być pewien, że będę znajdował się z przodu i dzięki nim przetrwałem ten dzień bez problemu. Na starcie byłem lekko zdenerwowany, ponieważ wiedziałem, że mogą powstać wachlarze, a ja nie mam dużego doświadczenia w ściganiu się w takich warunkach. Jednak kiedy masz przy sobie tak silną drużynę, twoja pewność siebie jest wysoka. Jestem zadowolony, że utrzymałem maglia rosa, ale teraz czeka na nas ciężki tydzień. Mam nadzieję, że będę miał dobre nogi, które pozwolą sprostać mi wyzwaniom, które na nas czekają

– powiedział Joao Almeida w oficjalnym oświadczeniu prasowym drużyny Deceuninck-Quick Step.

W sobotę na kolarzy czeka 200-kilometrowy odcinek z Giovinazzo do Vieste. W połowie etapu znajduje się podjazd drugiej kategorii Monte Sant-Angelo, a po zjeździe pofałdowany teren aż mety.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: powiew orientu
Następny artykułGent-Wevelgem oraz Ronde van Vlaanderen na celowniku Wouta van Aerta
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments