fot. Trek - Segafredo

Po raz kolejny w tegorocznym Giro d’Italia, zespół Trek – Segafredo postanowił w najważniejszym momencie skontrolować peleton. Wszystko to dla Vincenzo Nibalego, który jednak dziś nie miał zamiaru ryzykować.

Od samego początku było wiadome, że piąty etap tegorocznego Giro d’Italia będzie bardzo nerwowy. Choć wydawało się, że profil jest idealny dla ucieczki, ostatni podjazd wprowadził nieco zamieszania w grupie zasadniczej. Zareagować na to postanowili kolarze Trek – Segafredo, którzy dyktowali mocne, choć nie szalone tempo na rzecz Vincenzo Nibalego, który jednak nie miał zamiaru zbyt wiele ryzykować.

Na wszelki wypadek wolałem objąć prowadzenie na zjeździe. Nie wiedziałem, jak bardzo niebezpieczny może być asfalt, więc wolałem podyktować swoje, bezpieczne tempo. Dobrze jest zostawić za sobą jeden z bardziej niebezpiecznych etapów, lecz jednocześnie boli nas nieco utrata Pietera Weeninga

– powiedział po etapie doświadczony Włoch.

Następny trudny etap w La Corsa Rosa 2020 przyjdzie dopiero w niedzielę, kiedy to peleton zmierzy się z podjazdem do Roccaraso.

Poprzedni artykułMichał Kwiatkowski: „To był dla mnie jeden z trudniejszych wyścigów w tym roku”
Następny artykułNie trzeba zasłaniać ust i nosa podczas uprawiania sportu
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments