fot. ASO / Thomas Maheux

Sergio Higuita podjął trudną decyzję. Kolumbijczyk zrezygnował z kolejnych startów w tym sezonie.

Młody, zaledwie 23-letni zawodnik zdecydował się na to po Strzale Walońskiej, na którą jechał jako jeden z faworytów. Niestety nie tylko nie zajął miejsca w czołówce, ale w ogóle nie ukończył wyścigu – w pewnym momencie został za grupą i zszedł z trasy. Okazało się, że po raz ostatni w tym sezonie

Kłopoty zdrowotne zmusiły mnie do zakończenia sezonu 2020. O podjęciu tej decyzji myśleliśmy przez ostatnie kilka dni

– napisał Kolumbijczyk na swoim Instagramie.

Kolarz EF Pro Cycling jest mistrzem swojego kraju, a przedwczesne zakończenie sezonu oznacza, że La Fleche Wallonie było prawdopodobnie jego ostatnim występem w koszulce mistrza kraju (oczywiście do momentu, w którym nie wywalczy jej ponownie). Wszystko dlatego, że mistrzostwa Kolumbii rozgrywane są zwykle na przełomie stycznia i lutego. Nic więc dziwnego, że postanowił się niejako pożegnać z zakładanym przez ostatnie kilka ostatnich miesięcy trykotem.

Zakładanie koszulki mistrza kraju przez kilka ostatnich miesięcy dawało mi olbrzymią radość i napawało dumą. Jestem dozgonnie wdzięczny osobom, które dopingowały mnie w tym czasie. To było coś wyjątkowego

– dodawał kolarz, dla którego druga część sezonu nie była udana.

Po pandemii wziął udział w Criterium du Dauphine oraz Tour de France i w obu wyścigach zaliczył kraksę. Zdecydowanie poważniejsza okazała się ta druga, która odebrała mu marzenia o ukończeniu wyścigu. Choć na szczęście obyło się wtedy bez złamań, to tamten upadek najpewniej mocno przyczynił się do decyzji Kolumbijczyka, który od tamtego czasu nie jest w stanie odnaleźć właściwego rytmu.

Na szczęście jego wcześniejsze wyniki powodują, że 23-latek raczej nie będzie uważał swojego pierwszego pełnego sezonu w World Tourze za nieudany. Poza zwycięstwem w mistrzostwach Kolumbii wygrał także Tour Colombia 2.1 i zajął niezłe 3. miejsce w Paryż-Nicea. Te wyniki każą przypuszczać, że jeśli w ciągu kilku najbliższych miesięcy młody zawodnik dojdzie do siebie, wielkie sukcesy są jeszcze przed nim.

Poprzedni artykułLista startowa Giro d’Italia 2020
Następny artykuł„Przełomowcy” – pokolenie, które odmieni kolarstwo
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments