fot. Hiszpańska Federacja Kolarska

Indywidualne talerze do posiłków, odizolowane pomieszczenia, maseczki, zabronione wizyty kogokolwiek, włącznie z członkami rodzin, testy na obecność wirusa COVID-19 i wiele tygodni w rozłące z najbliższymi – tak wygląda kolarskie życie po wznowieniu sezonu. Wszyscy (i słusznie) cieszą się z ponownie odbywających się wyścigów, ale nie należy zapominać, że dzieje się to w tzw. nowej normalności, z którą nigdy przedtem nikt nie miał do czynienia. 

Hotel Donatello we włoskiej Imoli, która niespodziewanie stała się gospodarzem tegorocznych kolarskich mistrzostw świata, hiszpańska prasa nazywa bunkrem. Wczoraj, tj. w czwartek jazda indywidualna na czas kobiet zainaugurowała mundial odbywający się w wyjątkowych okolicznościach. Potrwa on do niedzieli i po raz pierwszy od wielu lat nie zostaną rozegrane wyścigi juniorów oraz kolarzy do lat 23. W piątek odbędzie się „czasówka” mężczyzn, zaś w sobotę i niedzielę wyścigi ze startu wspólnego, odpowiednio pań i panów.

Organizatorzy światowego czempionatu stosują taki sam protokół medyczny, z jakim mieli do czynienia uczestnicy zakończonego w niedzielę wyścigu Tour de France. Przed przyjazdem do Włoch reprezentacje na własną rękę musiały wykonać swoim członkom testy na obecność koronawirusa, a teraz, już podczas przebywania w bańce mistrzostw, trzeba przejść badanie trzy dni przed startem. Jeśli dwa wyniki będą pozytywne, taka osoba jest relegowana z bańki, ale może zostać zastąpiona przez kogoś innego. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zatrudniła osoby, które mogą przeprowadzać testy w hotelach lub w laboratorium zlokalizowanym na torze wyścigowym im. Enzo i Dino Ferrari. Aby wykonać test, nie trzeba wysiadać z samochodu, a wynik jest znany po upływie zaledwie kwadransa. Siedziba mistrzostw świata jest zlokalizowana obok Bolonii, a hotele wszystkich 33 reprezentacji biorących udział w tegorocznym czempionacie rozmieszczone są w promieniu 30 kilometrów, co ułatwia sprawę pod względem logistycznym.

Jedne z najważniejszych kolarskich zawodów w roku odbywają się w wyjątkowych okolicznościach nie tylko dlatego, że nie rywalizują ze sobą zawodnicy młodszych kategorii. Unikatowe są warunki zakwaterowania oraz panujące w hotelach zasady. Zawodnicy różnych drużyn narodowych nie widują się ze sobą i tym bardziej nie może odwiedzać ich nikt z zewnątrz, także członkowie rodzin. Dziennikarze nie mogą wchodzić do hoteli i umawiać się na wywiady twarzą w twarz. Jedyny bezpośredni kontakt z zawodnikami (chociaż i tak z zachowaniem odpowiedniego dystansu) mają w tzw. mixed zone, czyli strefie mieszanej na mecie.

– Zamierzamy stosować się do każdej litery protokołu medycznego, ponieważ nie chcemy mieć żadnych niespodzianek. Nasi kolarze, mechanicy, masażyści i członkowie sztabu są poddawani ścisłej izolacji. Do tej pory wszyscy mają negatywne wyniki testów. Pierwsze z nich zostały przeprowadzone sześć dni przed przyjazdem do Imoli, a kolejne trzy dni przed startem

– informuje na łamach dziennika „El Mundo” lekarz reprezentacji Hiszpanii Cesáreo López, która ze swojego kraju przywiozła nawet jedzenie. We włoskich supermarketach Hiszpanie kupują tylko świeże składniki – tak, aby ograniczyć wizyty w sklepach.

Warunki panujące w drużynie narodowej Hiszpanii odzwierciedlają te panujące w innych ekipach, chociaż z pewnością największą wagę do przestrzegania panujących zasad reżimu sanitarnego przykładają te reprezentacje, które mają w swoich składach faworytów do zwycięstwa lub medali. Wszystko to powoduje, że mistrzostwa świata A.D. 2020 są bardziej niż zwykle wymagające pod względem mentalnym, na co zwraca uwagę selekcjoner „La Roja” Pascual Momparler.

– Te mistrzostwa świata są dla naszych kolarzy bardzo trudne pod względem mentalnym, ponieważ można powiedzieć, że jest to dla nich trzecia bańka. Pierwsza była wtedy, gdy trwały przygotowania do Tour de France, następnie ta podczas wyścigu, a teraz obowiązuje ona w Imoli. Jesteśmy odseparowani od naszych rodzin od kilku tygodni. Właściwie jesteśmy w hotelu sami, piętro mamy tylko do własnej dyspozycji. Jadalni nie dzielimy z nikim, a ponadto mamy piwnicę na wyłączność, gdzie przechowujemy sprzęt i gdzie nikt poza nami nie może wejść

– wyjaśnił Momparler.

Liderem reprezentacji Hiszpanii będzie Alejandro Valverde, który ma szansę zostać najstarszym mistrzem świata w historii. 40-latka i zdobywcę tęczowej koszulki z 2018 roku obdarzono rolą lidera, zaś Enrica Masa i Mikela Landę (odpowiednio 5. i 6. kolarza TDF) uczyniono kapitanami. Momparler wyjaśnia, że zdecydował się powołać do składu jedynie tych, którzy ukończyli Wielką Pętlę, ponieważ według niego są dzięki temu o krok przed innymi.

Elita mężczyzn zmierzy się z dziewięcioma okrążeniami liczącymi po 28,8 km, na których znajdują się dwa krótkie acz strome podjazdy o średnim nachyleniu 10 proc. W sumie złoży się to na 5 tys. metrów przewyższenia. Finisz nastąpi po zjeździe na torze wyścigowym.

– To będzie bardzo otwarty wyścig

– zakończył Pascual Momparler.

Poprzedni artykułWielkie zakupy Ineos. Porte, De Plus, Martinez i Pidcock podpisali kontrakty
Następny artykułNans Peters na dłużej w AG2R La Mondiale
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments