fot. Hiszpańska Federacja Kolarska

Pomimo związków ze skandalem dopingowym Operación Puerto (do którego notabene nigdy się nie przyznał) Alejandro Valverde jest symbolem złotej ery hiszpańskiego kolarstwa. Kolarz pochodzący z położonej na południu Hiszpanii Murcji stoi przed szansą zapisania się na kartach historii w jeszcze jeden sposób – może zostać najstarszym właścicielem tęczowej koszulki w historii. 

40-letni Alejandro Valverde miał nadzieję powalczyć w lipcu w Tokio o medal olimpijski, którego brakuje w jego imponującym palmáres, jednak plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Zawodnik na co dzień reprezentujący zespół Movistaru mówił w jednym z ostatnich wywiadów, że jeśli będzie znajdował się na wystarczająco wysokim poziomie sportowym, to wystartuje w przełożonych na przyszły rok igrzyskach olimpijskich, ale jeśli nie – odpuści.

W związku z powyższym przeorientował swoje cele związane z reprezentowaniem barw Hiszpanii na mistrzostwa świata, które pierwotnie miały się odbyć w Szwajcarii, ale z powodu ograniczeń związanych z pandemią obowiązujących w tym kraju, zostały przeniesione do włoskiego regionu Emilia-Romania, a konkretnie do Imoli, gdzie znajduje się słynny tor wyścigowy kojarzący się z wielkimi sukcesami braci Enzo i Dino Ferrari.

Na kolarzy czeka 258 kilometrów po pagórkowatej trasie, dziewięć rund, a na każdej dwa „sztywne” podjazdy – Mazzolano oraz Cima Gallisterna, które w sumie złożą się na prawie 5 tys. metrów przewyższenia. Charakterystyka tej trasy odpowiada Valverde i zdecydowanie stawia go w roli faworyta, chociaż łatwo nie będzie, bo konkurencja jest duża. Dość wymienić Wouta Van Aerta (Holandia), Juliana Alaphilippe’a (Francja) czy Jakoba Fuglsanga (Dania).

Balaverde będzie najstarszym kolarzem, który podpisze w niedzielę listę startową, a jeśli wygra, zostanie najbardziej wiekowym kolarzem w historii, który zdobył tęczową koszulkę. Zdobywając złoto w Innsbrucku w 2018 roku był bliski pobicia rekordu. Miał dokładnie 38 lat i 5 miesięcy, ale Holender Joop Zoetemelk, który wygrał mistrzostwo świata w 1985 roku był o cztery miesiące starszy.

– Trasa jest bardzo wymagająca. Zobaczymy, czy moje nogi zregenerują się po Tour de France

– powiedział Alejandro Valverde, który francuski wielki tour ukończył na 12. miejscu w klasyfikacji generalnej.

Dla Hiszpana, który obecnie ma 40 lat i 5 miesięcy, będzie to czternasty start w karierze w wyścigu o mistrzostwo świata elity mężczyzn ze startu wspólnego. Od czasu swojego debiutu w 2002 roku zdobył cztery brązowe medale, dwa srebrne i wspomniany jeden złoty w Austrii. W niedzielę będzie pięćdziesiąty dzień, jak nie ma go w domu. Kolarze Movistaru i reprezentacji Hiszpanii przebywają w tzw. „bańkach” od wyścigu Dauphiné, aby unikać ryzyka zakażenia wirusem COVID-19.

Skład „La Roja” uzupełnia jeszcze jeden kolarz z regionu Murcja – Luis León Sánchez Gil, aktualny mistrz Hiszpanii. Ponadto w Imoli wystartują Enric Mas, Marc Soler, Mikel Landa, Pello Bilbao, David de la Cruz oraz Jesús Herrada. Cała dziewiątka ma w nogach Tour de France. Podopieczni selekcjonera Pascuala Momparlera posiadają moc oraz potencjał i z pewnością będą widoczni podczas niedzielnego wyścigu, którego metę zaplanowano około godziny 17:00.

Poprzedni artykułTour de Koszalin- podsumowanie
Następny artykułMazowsze Serce Polski Team stanie do walki o tytuł Drużynowego Mistrza Polski
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments