Primož Roglič (Jumbo-Visma) podczas 20. etapu wyścigu Tour de France posmakował wielkiej porażki. Koszulkę lidera klasyfikacji założył na dziewiątym etapie i musi ją zdjąć jedenaście dni później. Słoweniec podczas jazdy indywidualnej na czas z metą na La Planche des Belles Filles musiał uznać wyższość swojego młodszego rodaka Tadeja Pogačara (UAE Team Emirates).
Roglič przystąpił do sobotniego etapu jako faworyt – zarówno do etapowego zwycięstwa, jak i do obrony maillot jaune. Niestety dla drużyny Jumbo-Visma nie udało się ani jedno, ani drugie. Można powiedzieć, że dziś zniweczona została trzytygodniowa praca zespołu Richarda Plugge, a z drugiej – taki jest sport, wszyscy zrobili, co mogli, a Jumbo-Visma i tak pokazała, że ma w składzie znakomitych kolarzy, oraz że stać ją na wiele.
To ostatnie podkreślał również w swojej wypowiedzi Primož Roglič:
– Nie miałem dzisiaj nóg, aby pojechać szybciej. Po prostu nie mogłem naciskać na pedały mocniej, brakowało mi watów, które potrzebne były do zwycięstwa. Dałem z siebie wszystko, ale Tadej był dzisiaj po prostu za mocny. Wiedziałem, jak on jedzie, ale ostatecznie to nie miało żadnego znaczenia, ponieważ nie byłem w stanie jechać szybciej. Poza dzisiejszym rozczarowaniem myślę, że jako drużyna pojechaliśmy bardzo dobry Tour. Chciałem podziękować moim kolegom za wszystko, co zrobili przez te trzy tygodnie. Jestem dumny z tego, jak się ścigaliśmy i myślę, że możemy wyciągnąć z tego pozytywne aspekty na przyszłość
– powiedział Słoweniec.
Roglič zakończy Tour de France z jednym etapowym zwycięstwem, zaś drużyna Jumbo-Visma w sumie z trzema, bo dwa inne zdobył jeszcze Wout Van Aert. Warto również zauważyć, że w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej plasuje się jeszcze Tom Dumoulin, awansował po „czasówce” z dziewiątej na siódmą pozycję.