fot. SEG Racing eAcademy

Jordi Meeus zwycięzcą 2. etapu Czech Tour. Liderem imprezy wciąż pozostaje Luke Durbridge.

Dzisiejszy etap rozpoczynał się w Prostejovie, a kończył w Unicovie. Liczył sobie 193 kilometry. Znalazło się na nim kilka pagórków, ale wszystkie w pierwszej części wyścigu. Można się więc było spodziewać sprinterskiego finiszu.

Na początku od peletonu oderwała się ucieczka, w której składzie znaleźli się dwaj nieźli kolarze – Koen Bouwman (Jumbo-Visma) i Matteo Fabbro (BORA-hansgrohe). Peleton dość dobrze kontrolował uciekinierów, których przewaga nie przekraczała czterech minut.

Nic dziwnego, że gdy na około 20 kilometrów przed metą główna grupa zaczęła przygotowywać się do końcowego sprintu, obaj panowie szybko zostali doścignięci. Rozpoczęła się batalia o zwycięstwo. Jej faworytami byli: mistrz Belgii – Tim Merlier, zawodnik BORA-hansgrohe – Erik Baska, czy uchodzący za wielki talent Kaden Groves, a jednak to nie żaden z nich sięgnął po zwycięstwo.

To wpadło w ręce… Jordiego Meeusa – 22-latka z SEG Racing Academy. Dla Belga było to pierwsze zwycięstwo od blisko dwóch lat. Wtedy wygrał po ucieczce Gooikse Pijl – wyścig, w którym startowali m.in Dylan Groenewegen i kilku innych zawodników, których dziś oglądamy w World Tourze. Ciekawe, czy na kolejny triumf znów przyjdzie mu czekać równie długo.

Pochwały należą się także zaledwie Olavowi Kooijowi, który zajął 4. miejsce. Zawodnik młodzieżowego zespołu Jumbo-Visma ma zaledwie 18 lat, a wygrał 3 ostatnie wyścigi w których startował (na jednym z nich pokonał nawet naszego Pawła Franczaka). Teraz lista startowa była mocniejsza, ale kolarz, który zaczął swoją kolarską karierę od zwycięstwa w Pucharze Prezydenta Miasta Grudziądza i tak zajął świetne, 4. miejsce.

Natomiast jeśli chodzi o zawodników Voster ATS Team, najlepiej zaprezentował się Sylwester Janiszewski, który zajął 19. pozycję. Można się spodziewać, że na kolejnych, nieco trudniejszych etapach, polscy kolarze pokażą się z dobrej strony.

Poprzedni artykułAlexandre Geniez zawodnikiem Total Direct Energie
Następny artykułNajdłuższa ze wszystkich wiosen – zapowiedź Milano-Sanremo 2020
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments