fot. Lotto Soudal

John Degenkolb znów weźmie udział w Tour de Pologne. Niemca zabraknie za to na trasie Mediolan-San Remo.

Kolarz, który przed sezonem dołączył do Lotto Soudal jest zwycięzcą „Primavery” z 2015, jednak w tym roku walka o kolejne zwycięstwo byłaby mocno utrudniona. Najprawdopodobniej najważniejszym kolarzem belgijskiej ekipy będzie Philippe Gilbert, a w razie gdyby doszło do sprintu, o swój pierwszy triumf w tym słynnym wyścigu będzie najpewniej walczył Caleb Ewan. To mogło mieć wpływ na jego decyzję.

Uwielbiam Mediolan-San Remo, więc chciałbym wziąć udział w tegorocznej edycji, ale kalendarz jest napięty, a ja muszę wybierać. Rezygnacja z tego wyścigu to cena, którą muszę zapłacić, by być w dobrej formie w najważniejszych dla mnie momentach sezonu.

– mówił Het Laatste Nieuws

Zamiast tego znów weźmie udział w Tour de Pologne. Będzie to dla niego już czwarty start w naszym wyścigu. Najlepszy był dla niego ten drugi. Na pierwszym etapie zajął wówczas 4. pozycję, a sześć dni później okazał się najlepszy na kończącym wyścig finiszu w Krakowie. Kilka tygodni później pojechał na Vuelta a Espana, którą zakończył z pięcioma triumfami.

Rok temu wrócił na polskie szosy, jednak tym razem obyło się bez podobnych fajerwerków. Zobaczymy jak będzie teraz – niewykluczone że bardzo podobnie, ponieważ Niemiec już od jakiegoś czasu nie bryluje na finiszach, a poza tym zdecydowanie ważniejsze będą dla niego brukowane klasyki i Tour de France. W tym ostatnim wyścigu będzie miał dwa zadania.

Będę miał swoją rolę w ekipie skupionej wokół Caleba, ale raczej nie będę jego ostatnim rozprowadzającym. Kilka miesięcy temu zauważyłem, że wspinam się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, co daje mi dużą pewność siebie przed trudniejszymi etapami. Na pewno skupię się przede wszystkim na pomocy Calebowi, ale wierzę, że mogę jednocześnie ugrać coś dla siebie

– zakończył.

Poprzedni artykułLars Boom rozpoczął pracę w CCC-Liv
Następny artykułZnamy kalendarz Masters 2020
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments