Giulio Ciccone niespodziewanym zwycięzcą Challenge of the Stars. Niestety Rafał Majka odpadł w pierwszej rundzie.
Challenge of the Stars to wyścig o dość niecodziennej formule, nawet jak na zawody w świecie wirtualnym. Ośmiu zawodników zostało podzielonych na 4 pary, których zwycięzcy przechodzą do dalszych faz i tak aż do wielkiego finału, który miał wyłonić triumfatora całych zmagań.
Wczoraj w tym samym systemie przeprowadzono wygrane przez Fabio Jakobsena zawody dla sprinterów, a dziś do gry wkroczyli górale. Mieli oni do pokonania ostatnie 3 kilometry Stelvio. Średnie nachylenie podjazdu wynosiło ponad 8%, natomiast maksymalnie dochodziło ono do 13%.
Nas oczywiście najbardziej ciekawiło to, jak poradzi sobie Rafał Majka, który miał rywalizować z Thomasem De Gendtem. Wprawdzie Polak jest zdecydowanie lepszym góralem niż waleczny Belg, ale w wirtualnym wyścigu słynny uciekinier odnalazł się od niego lepiej, co raczej nie powinno nikogo dziwić.
Innym polskim akcentem była obecność na trasie Simona Geschke – zawodnika CCC Team. Wprawdzie „Pomarańczowi” bardzo dobrze radzą sobie w wyścigach na trenażerach, ale Niemiec miał w parze nie byle kogo, bo samego Vincenzo Nibalego. Jednak niespodziewanie „Rekin z Messyny” musiał uznać wyższość brodacza w pomarańczowym stroju.
Generalnie było widać, że największe gwiazdy niespecjalnie przyłożyły się do dzisiejszych zawodów – swoje pary przegrywali także Chris Froome i Jakob Fuglsang. Tego ostatniego pokonał Giulio Ciccone, który w półfinale pokonał Geschke, a w finale był lepszy od Thomasa de Gendta co zapewniło mu triumf w tej ciekawej imprezie.