Vuelta a Espana nie ruszy z Utrechtu. Dziś organizatorzy hiszpańskiego wyścigu oficjalnie potwierdzili tę informację.
Gdyby nie pandemia, w Holandii odbyłyby się trzy etapy. Rywalizację miała otworzyć drużynowa czasówka w Utrechcie, natomiast później kolarze przejechaliby dwa płaskie etapy – najpierw z 's-Hertogenbosch do Utrechtu, natomiast później przenieśliby się do Bredy.
Gdyby plany te doszły do skutku, Utrecht stałby się pierwszym miastem, które ugościło każdy z trzech wielkich tourów (w 2010 zawitało do niego Giro, a pięć lat później Tour). Niestety już teraz wiadomo, że nic z nich nie wyjdzie – przynajmniej nie w tym roku.
Planowaliśmy, że start Vuelta a Espana w Holandii będzie wielką letnią imprezą. Niestety w związku z niemożliwością przewidzenia, jakie będą dalsze losy tegorocznej edycji wyścigu, ze wszystkimi gwarancjami, jakie wiążą się z jego organizacją, postanowiliśmy wycofać się z niej wycofać
– mówił Martijn van Hulsteijn, dyrektor komitetu organizacyjnego startu wyścigu w Holandii.
Niedługo później dodał, że na podjęcie decyzji miały wpływ, poza względami zdrowotnymi, także plany przeprowadzenia późną jesienią prac drogowych. przyznał jednak, że chętnie podejmie się organizacji wielkiego startu którejś z kolejnych edycji, natomiast dyrektor sportowy wyścigu – Javier Guillen przyznaje, że taki scenariusz jest całkiem realny.
To jednak stanie się najwcześniej w 2022 roku. Na razie organizatorzy wyścigu, który po przemodelowaniu kalendarza rozpocznie się najprawdopodobniej w listopadzie, a być może nawet w grudniu, muszą szybko znaleźć organizatora pierwszych trzech etapów. Jeśli okaże się to niemożliwe, wyścig będzie liczył sobie zaledwie 18 odcinków i rozpocznie się w Kraju Basków, od etapu z Irun do Arrate.