Podczas kwarantanny Greg Van Avermaet nabawił się kontuzji kolana. Na szczęście raczej nie jest to nic poważnego.
Belg jest jednym z wielu kolarzy, którzy w tym sezonie nie zdążyli odnieść jeszcze ani jednego zwycięstwa na szosie. W najbliższym czasie nie będzie miał niestety okazji, by zmienić ten stan rzeczy.
Pozostaje mu jedynie walka na wirtualnych trasach, co zresztą robi z całkiem niezłym skutkiem. Dwa tygodnie temu wygrał rozgrywany na platformie bkool Wyścig Dookoła Flandrii. Niestety o kolejne takie sukcesy może być nieco ciężej.
Mam teraz problemy z kolanem. Myślę, że może być to spowodowane moją złą pozycją na rowerze górskim. To przeciążenie ścięgna powyżej kolana. Nie jest to nic nowego, zmagam się z tym również w zimie, kiedy przeprowadzam inne rodzaje treningów, niż te do których jestem przyzwyczajony w czasie sezonu. Gdy zaczynamy się ścigać, wszystko wraca do normy
– mówił Belg w rozmowie z De Morgen.
Na szczęście uraz jest na tyle niegroźny, że Van Avermaet nie planuje w związku z nim żadnej wizyty u fizjoterapeuty.
Widzę, jaka jest sytuacja, więc staram się ograniczać kontakt z ludźmi. W mojej okolicy jest kilka osób, które zaraziły się koronawirusem i choć wcześniej nie miały żadnych problemów zdrowotnych, to trafiły do szpitala w bardzo złym stanie. Poza tym, my kolarze musimy szczególnie uważać na wirusy
– zakończył.