fot. CCC Team

Podczas kwarantanny Greg Van Avermaet nabawił się kontuzji kolana. Na szczęście raczej nie jest to nic poważnego.

Belg jest jednym z wielu kolarzy, którzy w tym sezonie nie zdążyli odnieść jeszcze ani jednego zwycięstwa na szosie. W najbliższym czasie nie będzie miał niestety okazji, by zmienić ten stan rzeczy.

Pozostaje mu jedynie walka na wirtualnych trasach, co zresztą robi z całkiem niezłym skutkiem. Dwa tygodnie temu wygrał rozgrywany na platformie bkool Wyścig Dookoła Flandrii. Niestety o kolejne takie sukcesy może być nieco ciężej.

Mam teraz problemy z kolanem. Myślę, że może być to spowodowane moją złą pozycją na rowerze górskim. To przeciążenie ścięgna powyżej kolana. Nie jest to nic nowego, zmagam się z tym również w zimie, kiedy przeprowadzam inne rodzaje treningów, niż te do których jestem przyzwyczajony w czasie sezonu. Gdy zaczynamy się ścigać, wszystko wraca do normy

– mówił Belg w rozmowie z De Morgen.

Na szczęście uraz jest na tyle niegroźny, że Van Avermaet nie planuje w związku z nim żadnej wizyty u fizjoterapeuty. 

Widzę, jaka jest sytuacja, więc staram się ograniczać kontakt z ludźmi. W mojej okolicy jest kilka osób, które zaraziły się koronawirusem i choć wcześniej nie miały żadnych problemów zdrowotnych, to trafiły do szpitala w bardzo złym stanie. Poza tym, my kolarze musimy szczególnie uważać na wirusy

– zakończył.

Poprzedni artykułRohan Dennis po kontrowersyjnym wpisie usunął konta w mediach społecznościowych
Następny artykułPeter Sagan: „Jestem prawdziwym kolarzem, a nie wirtualnym”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments