Paryż-Nicea 2020: Soren Kragh Andersen pokonuje rywali na ziemi Alaphilippe’a

Soren Kragh Andersen wygrał 4. etap Paryż-Nicea. Świetnie spisał się także Maximillian Schachmann, który powiększył przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej.

Dzisiejsza czasówka miała być jednym z najważniejszych etapów w kontekście walki o klasyfikację generalną. Swoje szanse na odrobienie części strat z szalonego drugiego dnia wyścigu mieli między innymi Nairo Quintana (choć on raczej iluzoryczne) i Julian Alaphilippe – zwycięzca czasówki z ostatniego Tour de France, który dziś był tym bardziej zmotywowany, że etap rozpoczynał się i kończył w jego rodzinnym Saint Amand Montrond.

Pierwsza część trasy była dość mocno pofałdowana – już chwilę po starcie kolarze rozpoczynali kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu wynoszącym 5,4%, później pokonywali krótki zjazd, by po chwili znów znaleźć się na drodze wznoszącej się ku górze. Płasko miało się zrobić dopiero w drugiej połowie trasy.

Jako pierwszy na rampie startowej zameldował się Jonathan Hivert. Zgodnie z oczekiwaniami czas zawodnika Total Direct Energie daleki był od rewelacji – na mecie zameldował się ponad 20 minut po starcie.

Znacznie lepiej poszło Thomasowi De Gendtowi – jemu pokonanie trasy zajęło 19 minut i 4 sekundy. Nic więc dziwnego, że długo żaden z kolarzy nie mógł go pokonać. Ludvigsson, Matthews, Kung, a nawet Campenaerts – każdy z nich musiał uznać wyższość Belga.

Podobnie Alaphilippe. „D’Artagnan” po raz kolejny pokazał, że wciąż nie osiągnął formy z  ostatniej Wielkiej Pętli. Do mety dojechał 23 sekundy po De Gendtcie i prawdopodobnie stracił już jakiekolwiek szanse na miejsce w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej.

W końcu jednak rezultat Belga z Lotto Soudal zdołali pobić dwaj Duńczycy – najpierw Kasper Asgreen, a potem Soren Kragh Andersen – pierwszy kolarz, który przebił dziś granicę 19 minut.

Niedługo później do mety zaczęli dojeżdżać kolarze z czołówki klasyfikacji generalnej, jednak oni nie byli w stanie nawiązać do wyniku Duńczyków. Zgodnie z oczekiwaniami przeciętnie wypadł Thibaut Pinot. Jego czas – 19:41 plasował go daleko za czołówką. Niespodziewanie gorzej niż Francuz spisał się Nibali – stracił do niego trzy sekundy.

Najlepiej spośród górali zaprezentowali się Higuita i Grosschartner (odpowiednio 19:37 i 19:27). Jednak żaden z nich nie mógł równać się z Maximillianem Schachmannem. Niemiec od początku do końca mocno naciskał na pedały, dzięki czemu był całkiem blisko zwycięstwa – do Sorena Kragh Andersena stracił 5 sekund. Świetna jazda zapewniła mu olbrzymią przewagę w klasyfikacji generalnej – teraz wynosi ona już blisko minutę nad 2. zawodnikiem, którym jest… Kragh Andersen. Jeśli Niemcowi uda się zminimalizować straty w górach, to tegoroczne Paryż-Nicea może mieć niespodziewanego zwycięzcę.