Belgijski kolarz bez wątpienia zasłużenie wygrał dzisiejszy Omloop Het Nieuwsblad. Nie tylko był najszybszy na finałowych metrach, lecz także pokazał wielką moc na podjeździe pod Kapelmuur.
Zawodnik ekipy Trek-Segafredo w decydującym momencie wyścigu zabrał się do ośmioosobowego odjazdu, który okazał się być tym decydującym. Po wyścigu sam zainteresowany opowiedział, jak ważny był to dla niego triumf.
Jest to wielka przyjemność zobaczyć, że wróciłem do swojej (optymalnej) dyspozycji. W zeszłym sezonie ciągle „goniłem” za odpowiednią formą. Miniony rok zakończył się dla nas triumfem Madsa Pedersena w mistrzostwach świata. Byliśmy zmotywowani, aby kontynuować dobre starty w tym roku i radzimy sobie naprawdę dobrze. Wygrana w Omloop jest największym zwycięstwem mojej kariery
– przyznał 27-latek.
Kluczem do zwycięstwa bez wątpienia była czujna i aktywna jazda amerykańskiej ekipy na czele peletonu. Na ten aspekt zwrócił uwagę dziennikarzom na mecie dzisiejszy zwycięzca.
Wczoraj powiedziałem zespołowi, że musimy jechać z przodu, szczególnie w takich warunkach atmosferycznych. I to nam się opłaciło
– zakończył Belg.
Drużyna Trek-Segafredo nie mogła wyobrazić sobie lepszej inauguracji tegorocznych wyścigów klasycznych. Jutro przytrafi im się kolejna okazja w wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne, w którym Jasper Stuyven triumfował w 2016 roku.