Kolumbijski sprinter nie chce zaszufladkować się w swojej profesji. Jego celem w najbliższych sezonach będzie rozwój w kierunku wyścigów jednodniowych.
Po mocnym otwarciu Vuelta a San Juan, gdzie Gaviria wygrał dwa etapy Kolumbijczyk chce w nadchodzącym sezonie powrócić do swojej dyspozycji, jaką miał za czasów jazdy w Deceuninck Quick-Step. Jego najbliższym wielkim celem będzie La Primavera. O tym wyścigu i swoich innych planach opowiedział po zakończeniu jednego z etapów.
Mediolan-Sanremo to bardzo trudny wyścig do wygrania z tymi wszystkimi zawodnikami, którzy się wspinają. W ostatnim roku na Poggio wszyscy poszli „full gas” i żaden z klasycznych sprinterów nie zdołał nadążyć, ale spróbuję powalczyć w tym roku
– przyznał 25-letni zawodnik.
Kolumbijczyk już za czasów jazdy w drużynie prowadzonej przez Patricka Lefevere’a poważnie spoglądał na brukowane klasyki. Nie osiągnął on jednak do tej pory znaczących sukcesów w tego typu wyścigach. Zamierza on, jednak konsekwentnie zmierzać w tym kierunku.
Na pewno chciałbym zwyciężać w klasykach, szczególnie w Paryż-Roubaix, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji tam wystartować. Rok temu miałem w planach stanąć na starcie, ale obudziłem się tego dnia z czterdziestostopniową gorączką i doktor nie pozwolił mi, abym wziął udział w wyścigu. W tym sezonie mam nadzieję tam wystartować i w innych brukowanych klasykach. Postaram zaprezentować się tam jak najlepiej, ale mamy w swojej drużynie, także Alexandra Kristoffa. Może będę mu w stanie pomóc, ponieważ on zwykle jest mocniejszy ode mnie w tej części sezonu
– powiedział dwukrotny zwycięzca etapów na Tour de France.
Kolumbijski sprinter nie zapomina jednak o wyścigach wieloetapowych. W 2020 roku ma on zamiar wystartować w Tour de France i powiększyć swoją liczbę etapowych skalpów w Wielkich Tourach.
Klasyki są ważne, ale wiemy, że cały świat spogląda na Tour. Tak samo „Wielka Pętla” jest najważniejsza dla mojego zespołu. Jednak spróbujemy skupić się na tych obu celach
– zakończył Gaviria.