Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Kolarskie wyścigi na gravelach stają się coraz popularniejsze. Tendencję tę zauważyło UCI. Międzynarodowa Unia Kolarska nie wyklucza, że w najbliższym czasie zorganizuje mistrzostwa świata w tej dyscyplinie.

Jednym z największych propagatorów jazdy po szutrze jest Education First, której kolarze na początku czerwca wzięli udział w Dirty Kanza 200, a pół roku później pojechali do Bentonville w USA na zgrupowanie, w czasie którego większość treningów robili na rowerach gravelowych. 

Kolarze innych ekip również doceniają przyjemność płynącą z jazdy po tym dość specyficznym podłożu. Niektórzy nawet decydują się porzucić szosę na rzecz tej dyscypliny – choćby Ian Boswell, Peter Stetina czy Laurens Ten Dam. Oczywiście gravele stają się coraz popularniejsze także wśród amatorów – w ciągu ostatnich pięciu lat ilość uczestników wspomnianego już Dirty Kanza 200 wzrosła aż trzykrotnie. Nic więc dziwnego, że rozwojowi sytuacji z uwagą przyglądają się szefowie UCI.

Być może w przyszłości zorganizujemy mistrzostwa świata w jeździe na gravelach. Ta dyscyplina ma przed sobą świetlaną przyszłość – naprawdę w to wierzę. Dyskutowaliśmy już na ten temat, a teraz pracujemy nad tym projektem. Jazda po szutrze zawsze była częścią kolarskiego DNA. Teraz ta dyscyplina znów zdobywa olbrzymią popularność. To naturalne, że kolarstwo się zmienia, a naszym zadaniem jest wyczuwać te zmiany i na nie reagować. Oczywiście światowe federacje są jak olbrzymie statki – ciężko nimi manewrować, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że musimy nie tylko przystosowywać się do zachodzących zmian, ale także je przewidywać.

– powiedział szef UCI – David Lappartient na konferencji prasowej zorganizowanej z okazji Tour Down Under.

Według CyclingWeekly pomysł zorganizowania czempionatu globu w tej dyscyplinie pochodzi od Giancarlo Brocciego – twórcy l’Eroiki, najpopularniejszej amatorskiej imprezy gravelowej na świecie. Idea z pewnością jest bardzo ciekawa. Jeśli uda się ją zrealizować, kolarstwo szutrowe może czekać kolejny, jeszcze większy skok popularności.

Poprzedni artykułMocny skład Cofidisu na Vuelta a San Juan
Następny artykułBłąd w książce wyścigu powodem porażki Sama Bennetta?
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments