fot. Deceuninck-Quick Step / Getty Images

Patrick Lefevere słynie z tego, że co roku produkuje kolejne gwiazdy światowego peletonu. Sześćdziesięciopięciolatek zapewnia, że w najbliższym czasie nie zamierza rezygnować z tej polityki.

Ostatnie okienko transferowe mocno osłabiło kadrę grupy Deceninck-Quick Step. Podczas gdy do zespołu dołączyli głównie młodzi zawodnicy, mający swoje najlepsze lata dopiero przed sobą, miejsce w innych ekipach znalazły sobie aż trzy niedawne gwiazdy zespołu – Enric Mas, Philippe Gilbert i Elia Viviani. Belg przyznaje, że nie walczył szczególnie mocno o ich pozostanie w zespole.

Bardzo szanuję sportowców, więc gdy otrzymują od innych zespołów oferty, z którymi nie możemy konkurować, nie tracę ich czasu. Elia  Viviani jest profesjonalistą i praca z nim była czystą przyjemnością. Cedric Vasseur, który traktuje mnie trochę jak swojego nauczyciela, pewnego dnia zadzwonił do mnie mówiąc, że ma do wykorzystania spory budżet i zamierza go wykorzystać ściągając go do siebie. Elii było u nas bardzo dobrze, ale otrzymał od nich bardzo atrakcyjną ofertę, więc doskonale rozumiem, że postanowił odejść. W jego wieku trzeba już zacząć myśleć o pieniądzach, ponieważ kariery sportowe nie są wieczne.

– mówił w wywiadzie dla Tuttobiciweb

Taka sytuacja nie jest zresztą niczym wyjątkowym. Zespół od lat oddaje swoich najlepszych kolarzy innym, bogatszym ekipom. Przykładem tego mogą być choćby Fernando Gaviria, Michał Kwiatkowski czy Marcel Kittel. Czasem udaje mu się zatrzymać gwiazdy na dłuższy czas, czego przykładem jest Julian Alaphilippe, ale nie zdarza się to zbyt często.

Na szczęście szefów „Watahy” charakteryzuje także świetne rozeznanie na rynku młodych zawodników. Dzięki temu mimo licznych osłabień zespół nie traci na jakości – od kilku sezonów jest zdecydowanie najlepszy pod względem zwycięstw, a w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy jego zawodnicy wygrywali m.in Strade Bianche, Mediolan-San Remo, Paryż-Roubaix, czy etapy wszystkich trzech wielkich tourów.

Strategia przyjęta przez ekipę nie tylko zapewnia jej świetne wyniki sportowe, ale też sympatię kibiców. Nic więc dziwnego, że w najbliższych latach 65-letni Belg nie zamierza jej zmieniać. Nawet dla tak utalentowanego zawodnika jak Remco Evenepoel.

To nie leży w naszej filozofii. Zawsze miałem słabość do młodych ludzi. Zaczęliśmy od Franka Vandenbroucke’a (zwycięzca Liege-Bastogne-Liege z 1999 roku dołączył do zespołu jako 20-latek), a po nim współpracowało z nami wielu innych, co chyba wszystkim wyszło na dobre. Zawodowe kolarstwo bardzo się zmieniło, odkąd skończyłem się ścigać. W momencie, w którym zostałem szefem zespołu obiecałem sobie, że moim priorytetem będzie stworzenie młodym kolarzom jak najlepszych warunków do rozwoju. Dlatego Remco prawdopodobnie prędzej czy później od nas odejdzie. Miejmy jednak nadzieję, że wcześniej zapewni nam mnóstwo sukcesów

– zakończył.

Poprzedni artykułKrzysztof Parma: „nie mamy szans wygrać z piłką czy siatkówką”
Następny artykułKsiążka „Ryszard Szurkowski. Wyścig” nominowana w plebiscycie na Sportową Książkę Roku!
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments