fot. Tour of Utah

Po dwóch latach w drugiej dywizji Ben Hermans znów melduje się w World Tourze. Doświadczony zawodnik liczy, że powrót do elity pomoże mu wrócić do reprezentacji Belgii.

W zeszłym sezonie 33-latek był jedną z największych gwiazd Israel Cycling Academy. Jednak teraz, dzięki zmianie statusu, izraelskiej ekipie dużo łatwiej było przyciągać zawodników, którzy jeszcze całkiem niedawno stanowili o sile najlepszych zespołów na świecie. Belgowi ten stan rzeczy bardzo odpowiada.

To, że w naszym zespole będą jeździć tacy kolarze jak Dani Navarro, Andre Greipel czy Dan Martin, jest dla nas bardzo ważne. Wniosą do naszego zespołu mnóstwo doświadczenia, które zdobyli wygrywając wyścigi na najwyższym poziomie. Wymagania wzrastają i wszyscy musimy im sprostać

– mówił hiszpańskiej Marce podczas obozu szkoleniowego w Chorwacji.

Mimo tych wzmocnień pozycja Hermansa w zespole wcale nie musi być dużo gorsza niż w poprzednim sezonie. W ciągu ostatnich dwóch lat były zawodnik BMC i RadioShack odniósł siedem zwycięstw – wygrywał m.in Tour of Utah i Tour of Austria. Te sukcesy z pewnością przyczyniły się do tego, że w czerwcu 33-letni kolarz najprawdopodobniej  w końcu zadebiutuje na trasach Wielkiej Pętli.

 Jako zawodnik BMC wielokrotnie brałem udział w wielkich tourach, a mimo to ani razu nie wystąpiłem w Tour de France. Teraz, gdy wraz ze swoją nową ekipą awansowałem do World Touru mam olbrzymią szansę na start w tym wyścigu, który stał się dla mnie czymś w rodzaju obsesji

– dodał Hermans.

Ewentualny dobry występ w Wielkiej Pętli mógłby pomóc mu w powrocie do belgijskiej kadry. Jednak z pewnością tego nie zagwarantuje, ponieważ jak powszechnie wiadomo w ojczyźnie Merckxa i Van Looya roi się od wspaniałych kolarzy. W ostatnim czasie ze świetnej strony pokazują się choćby Gilbert, Van Aert czy Evenepoel. Jednak doświadczonemu kolarzowi bardzo zależy na tym, by po sześciu latach znów znaleźć się w kadrze reprezentacji na jedną z dwóch najważniejszych imprez.

W naszym kraju jest wielu wspaniałych kolarzy, więc ciężko jest wywalczyć miejsce w zespole narodowym. Jednak byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby udało mi się załapać się do kadry na igrzyska olimpijskie lub mistrzostwa świata. W naszej kadrze roi się od gwiazd – jest w niej choćby młody Remco Evenepoel. Wybuch jego talentu jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się belgijskiemu kolarstwu w ostatnim czasie.  Nie pamiętam, by ktoś rozpoczął przygodę z naszym sportem w równie spektakularny sposób. Mimo wszystko wierzę, że stać mnie na powrót do reprezentacji

– nie traci nadziei Belg.

Słusznie, bo już w ostatnich sezonach Rik Verbrugghe pokazał, że kieruje się nie tylko umiejętnościami poszczególnych zawodników, ale też ich wpływem na zespół. Jednak dobre wyniki z pewnością mogą Hermansowi tylko pomóc.

Pierwszą okazję na pokazanie się selekcjonerowi kadry narodowej będzie miał już za dwa tygodnie podczas Tour Down Under. Wtedy też dostaniemy pierwszą odpowiedź na pytanie, czy Walończyk jest kolarzem niż przed dwoma laty.

Poprzedni artykułAfera Iannelliego, czyli niebezpieczne wyścigi dla półzawodowców
Następny artykułVictor Campenaerts: „nie obchodzi mnie zawodnicza historia Bjarne”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments