fot. Caja Rural - RGA

Alex Aranburu będzie w przyszłym sezonie jednym z debiutantów w cyklu World Tour. Kilka miesięcy temu Hiszpan podpisał kontrakt z Astaną. W rozmowie z hiszpańskim Ziklolandem opowiedział o swoich przyszłorocznych celach i o tym, jak czuje się w nowej ekipie.

Jak można było się spodziewać, pierwsza część sezonu będzie dla 24-latka dużo intensywniejsza niż w zeszłym roku. Wprawdzie jego poprzedni zespół – Caja Rural często był zapraszany na imprezy rangi World Tour, a sam Aranburu miał okazję wystartować w Vuelta al Pais Vasco, ale w tym roku do tego wyścigu dojdzą między innymi Tirreno – Adriatico, Amstel Gold Race i Giro d’Italia.

Corsa Rosa nie będzie dla niego debiutem w Wielkim Tourze – w ostatnich dwóch latach brał udział w Vuelta a Espana. W tym sezonie dwukrotnie był o krok od zwycięstwa etapowego – zajmował drugie miejsce. Teraz jednak jego rola będzie wyglądała nieco inaczej, ponieważ prawdopodobnie będzie tam pomagał Jakobowi Fuglsangowi

Podoba mi się mój plan startowy. Znajduje się w nim m.in Giro d’Italia – to będzie mój debiut w tym wyścigu. fWcześniej wezmę udział m.in w Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Wiem że będzie ciężko, ale to normalne, w końcu World Tour to jest inny poziom, niż druga dywizja. Dlatego muszę sobie z tym poradzić. Będę dawał z siebie wszystko, by pomóc swoim kolegom w najważniejszych wyścigach, ale też widzę kilka szans dla siebie. Na przykład w Tour of Oman, gdzie zaczynam sezon. Myślę, że jest tam kilka odcinków, które mi pasują. Jednak najważniejsze będą dla mnie ciężka praca na treningach i zbieranie doświadczenia

– mówił hiszpańskim dziennikarzom.

Do tego, by jak najlepiej wypełnić swoje przyszłosezonowe cele, hiszpański kolarz przygotowywał się na zgrupowaniu w Calpe. Przyznał, że szybko znalazł nić porozumienia z hiszpańskojęzycznymi kolarzami, których w kazachskim zespole nie brakuje.

Wszystko jest tutaj inne, kompletnie nowe. Na szczęście miałem już przyjemność poznać moich rodaków – Gorkę, Iona, z którym dzieliłem pokój, i Omara. Mamy też mnóstwo Kolumbijczyków i to naprawdę bardzo ułatwia adaptację w nowym zespole. Dzięki temu znacznie łatwiej jest się czegoś nauczyć. Będę dobrze wspominał to zgrupowanie. Trenowaliśmy bardzo ciężko i naprawdę cierpieliśmy przez dwa tygodnie. Jednak nie mam żadnych problemów fizycznych i myślę, że wysiłek który tam wykonaliśmy opłaci się w sezonie.

Zobaczymy czy faktycznie tak będzie i czy Baskowi w przyszłym sezonie uda się nawiązać do swoich występów w hiszpańskiej Vuelcie.

Poprzedni artykuł500 km na jednym treningu? Dla Afrykanerów to nie problem!
Następny artykułTrasa Mallorca Challenge 2020
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments