Foto: La Vuelta

Wciąż nie wiadomo dla jakiego zespołu będzie w przyszłym roku jeździł Sam Bennett. Według Patricka Lefevere’a  niewiele brakowało, by Irlandczyk podpisał kontrakt z jego zespołem.

Ciężko polemizować z tym, że Bennett jest jednym z najlepszych sprinterów kończącego się sezonu. 29-letni kolarz wygrywał w tym sezonie przynajmniej jeden etap niemal każdego wyścigu wielodniowego w którym startował (poza Hammer Stevanger, gdzie rywalizacja toczyła się między zespołami i Tour de Romandie). Rok zakończył z 13 zwycięstwami na koncie – więcej miał tylko Dylan Groenewegen, jednak wciąż nie wiadomo w barwach której ekipy będzie jeździł w kolejnym sezonie.

Wszystko dlatego, że Irlandczyk chce opuścić szeregi BORA-Hansgrohe, a niemiecka ekipa zamierza go zatrzymać i upiera się, że jego kontrakt wygasa dopiero po 2020 roku. O dalszych losach zawodnika z Zielonej Wyspy zadecyduje UCI, jednak była opcja, by ten konflikt rozstrzygnął się sam.

Bora była zainteresowana wymianą zawodników, ale odmówiłem. Chcieli Hodega, ale nie jestem zwolennikiem tego typu transakcji. Myślę, że nie potrafiłbym podejść do chłopaka, który ledwie skończył 23 lata i powiedzieć mu „Słuchaj, mam dobre wieści, od przyszłego roku będziesz kolarzem Bory. Zresztą uważam, że kolarstwo to nie piłka nożna – tu nie handlujemy zawodnikami.

-mówił Lefevere Cyclingnews.com

To nie oznacza jednak, że belgijski zespół nie jest zainteresowany Bennettem – wręcz przeciwnie. Po odejściu Vivianiego do Cofidisu „Wataha”, która uchodzi za jedną z najlepszych sprinterskich ekip, po raz pierwszy od wielu lat może zostać bez doświadczonego sprintera. Dlatego nic dziwnego, że Lefevere czujnie przygląda się całej sytuacji.

To nie zależy ode mnie, a od tego, czy w Sam w końcu dojdzie do porozumienia z Borą. Niestety nie mogę zakontraktować kolarza, który podpisał już umowę na kolejny sezon. On uważa, że do niczego takiego nie doszło, jego aktualny zespół się z tym nie zgadza, a ja mogę tylko siedzieć sobie na swoim krześle i przyglądać się całej sytuacji. Nic innego nie mogę zrobić.

-zakończył.

Poprzedni artykułKiriyenka i Henao na dłużej w Team Ineos
Następny artykułZwift – sposób na trenażerową nudę
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments