Dyrektor sportowy w Team Sunweb Matt Winston powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Cycling Weekly”, że organizatorzy wyścigów muszą poważnie podejść do kwestii bezpieczeństwa i raz jeszcze pomyśleć nad rozwiązaniami, które zapobiegną takim sytuacjom jak wypadek orlika Edo Maasa podczas wyścigu Il Piccolo Lombardia.
Angielscy dziennikarze rozmawiali z Mattem Winstonem podczas wyścigu Tour of Guangxi. Pomimo że Maas jest kolarzem młodzieżowego zespołu, jego wypadek odbił się echem także w składzie World Tour oraz w całym kolarskim świecie.
– To bardzo, bardzo poważny incydent, który odbija się na drużynie, na jego [Edo Maasa] rodzinie i na jego przyjaciołach. Nie jest przykładana wystarczająco duża waga do bezpieczeństwa kolarzy. Nie jest tajemnicą, że świat przyspiesza, oraz że sport nabiera rozpędu równolegle. Organizatorzy wyścigów i UCI muszą się nad tym w nadchodzących latach skoncentrować i uczynić trasy wyścigów bardziej bezpiecznymi. Muszą wpaść na pomysł, jak je odpowiednio zamykać i zatrudniać odpowiednią liczbę marszali. Musimy unikać takich incydentów i zwiększyć bezpieczeństwo kolarzy tak bardzo, jak to tylko jest możliwe
– powiedział Matt Winston.
Przypomnijmy, że 19-letni Edo Maas zderzył się z samochodem w momencie, gdy zjeżdżał ze słynnego dla „wyścigu spadających liści” podjazdu Madonna del Ghisallo. Auto to nie należało do pojazdów kolumny wyścigu. W sprawie tego wypadku toczy się śledztwo.
Młody Holender być może nigdy nie będzie chodził. Doznał obrażeń kręgosłupa, szyi i twarzy. Po wypadku został przetransportowany do szpitala w Mediolanie, gdzie przeszedł kilka operacji, po których znajdował się w śpiączce. Kilka dni temu odzyskał świadomość, ale z powodu uszkodzenia jednego z nerwów odpowiedzialnego za chodzenie, jest małe prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek stanie na własnych nogach.
Dwa lata temu Edo Maas wygrał wyścig E3 Harelbeke juniorów, a w poprzednim sezonie był czwarty w Paris-Roubaix juniorów.