fot. Giro d'Italia

W ostatni wtorek organizatorzy Tour de France ogłosili trasę przyszłorocznego wyścigu. W najbliższy czwartek to samo zrobią ludzie zajmujący się Giro d’Italia. Jednak według włoskiej „La Stampy” już teraz niemal pewna jest trasa przedostatniego etapu różowego wyścigu.

Decydujący etap Giro zakończy się w sobotę 30 maja na Monte Fraiteve – 20-kilometrowym podjazdem o średnim nachyleniu wynoszącym blisko 7 procent. Wyścig wróci tam po siedmiu latach przerwy, a ostatnim zawodnikem, który miał okazję, by na mecie cieszyć się ze zwycięstwa był Białorusin – Vasil Kiryienka.

Wcześniej kolarze przejadą blisko 228 kilometrów. I tak jak pierwsze sto kilometrów upłynie im na jeździe po praktycznie cały czas płaskim terenie, tak już w drugiej połowie trasy będą musieli pokonać także trzy inne wspinaczki – 21-kilometrowy Colle dell’Agnelo, nieco krótszy Colle dell’Monginevro, a także bardziej znane z Tour de France Col d’Izoard, które po dwunastu latach przerwy wróci na Giro.

Łącznie etap ma osiągnąć 6000 metrów przewyższenia, więc zawodnicy będą mieli gdzie się zmęczyć. Będzie też gdzie atakować, więc jeśli doniesienia włoskiej gazety się potwierdzą, to może nas czekać pasjonujące ściganie.

Poprzedni artykułMatt Winston: „Musimy unikać takich zdarzeń jak ten Edo Maasa”
Następny artykułBookwalter na dłużej w Mitchelton – Scott
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments