Odbywający się dziś wyścig Paryż-Tours będzie zamknięciem sezonu kolarskiego w Europie. Jednak dla Larsa Yttinga Baka dzisiejsze zawody będą jeszcze ważniejsze niż dla pozostałych zawodników. Nie tylko kończy nimi rok, ale także całą zawodową karierę.
Duńczyk spędził w zawodowym peletonie aż osiemnaście lat. Zaczynał jako 21-letni kolarz Team Fakta (zakończyło swoje istnienie szesnaście lat temu), a kończy jako 39-latek jeżdżący w Dimension Data. Najwięcej czasu spędził w Lotto Soudal i Saxo Banku, w których występował przez odpowiednio siedem i sześć sezonów.
Swój największy sukces w karierze odniósł w 2012 roku, gdy sięgnął po zwycięstwo na 11. etapie Giro d’Italia. Natomiast kilka lat wcześniej zdarzało mu się stawać na podium wyścigów tygodniowych, takich jak Tour de Pologne, czy Tour Down Under, natomiast ostatnio skupiał się raczej na udziale w ucieczkach na płaskich etapach i pomocy młodszym kolegom. Tak samo było podczas Tour de France, po którym publicznie ogłosił swoją decyzję. Przed startem w Paryż-Tour podtrzymuje tę deklarację.
Mam za sobą osiemnaście wspaniałych lat, ale nic nie trwa wiecznie. Wiem, że to była dobra decyzja. Wypełniłem swoje zadania najlepiej jak potrafiłem. Podczas wyścigów zawsze dawałem z siebie sto procent. I wiem, że tak samo będzie w sobotę, gdy po raz ostatni stanę na starcie zawodowego wyścigu. Mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony. To będzie coś specjalnego
– mówił.
Dziś pewnie będzie starał się pomóc swojemu koledze z ekipy Markowi Cavendishowi, który wraca do ścigania po ponad trzech tygodniach przerwy. Ale też nie można wykluczyć, że sam zabierze się w jakiś odjazd i powalczy o to, by w pięknym stylu pożegnać się z profesjonalnym kolarstwem.