Foto: PhotoGomezSport2019

Niestety, kraksa z 6. etapu hiszpańskiej Vuelty ma swoje bardzo poważne następstwa. Nicolas Roche- jeden z kolarzy, którzy w niej ucierpieli ma prawdopodobnie z głowy resztę sezonu.

W chwili upadku Irlandczyk był piątym zawodnikiem klasyfikacji generalnej i wciąż miał spore szanse na to by zakończyć wyścig w czołowej „10”- po raz pierwszy od sześciu lat. Przez 3 poprzednie dni wyjeżdżał na trasę w czerwonej koszulce. To był dla niego naprawdę dobry wyścig. Aż do dużej kraksy, do której doszło na 92 kilometry przed metą.

Niestety, Roche był jednym z tych zawodników, którzy ucierpieli najmocniej i podobnie jak Rigoberto Uran i Victor de la Parte musiał wycofać się z wyścigu. Przeprowadzone niedawno dodatkowe badania wykazały, że nie skończyło na rozcięciach i siniakach.

Po tym jak Nicolas wycofał się z wyścigu, zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie badań rezonansem magnetycznym. Niestety, wykazały one, że Nicolas ma złamaną lewą rzepkę. Uporanie się z tym powinno zająć kilka tygodni. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie mógł wsiąść na rower za około miesiąc, może nieco później

– powiedział Camiel Aldershof, lekarz zespołu.

Choć przerwa nie wydaje się długa, to praktycznie przekreśla szanse Roche’a na to, by w tym sezonie wziąć udział w jakimkolwiek ważnym wyścigu. Szkoda, bo Irlandczyk miał w planach kilka ważnych startów- przede wszystkim w jesiennych klasykach, takich jak Coppa dell’Emilia, Milano-Torino, czy przede wszystkim Il Lombardia. Jednak Irlandczyk nie załamuje się i zamierza zrobić wszystko co w jego mocy, by wsiąść na rower najszybciej jak to możliwe.

Po sporym rozczarowaniu związanym z przedwczesnym zakończeniem Vuelty liczyłem, że w dalszym ciągu będę w stanie się ścigać. Wierzyłem, że leczenie pójdzie sprawnie, a ja będę w stanie wziąć udział we włoskich klasykach. Niestety, nic z tego. Trudno, teraz moim celem nie będzie już jak najlepszy występ w Lombardii, a jak najszybszy powrót do zdrowia. Teraz skupiam się na rehabilitacji i liczę na to, że przyniesie ona pożądane efekty

– zakończył sam zainteresowany.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: witamy w domu
Następny artykułMiguel Angel Lopez: „Primoż Roglić jest człowiekiem, a nie maszyną”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments