fot. Jumbo-Visma

O ile poprzedni etap zafundował nam kilka niespodzianek, to już dziś wszystko odbyło się zgodnie z planem. Primoż Roglić z dość dużą przewagą wygrał etap i został nowym liderem wyścigu.

Trzeba przyznać, że wyglądał dziś bardzo dobrze. Drugi Patrick Bevin stracił do niego 25 sekund, natomiast zawodnicy, którzy walczą w klasyfikacji generalnej wypadli przy nim bardzo blado. Najlepszy Pogacar pojechał od niego o 1:28 wolniej, natomiast Lopez i Quintana przyjechali z odpowiednio dwu- i trzyminutową stratą.

Starałem się jechać najszybciej jak się da i na szczęście wystarczyło mi to do odniesienia zwycięstwa. Bardzo ważne było dla mnie skupienie się na jak najmocniejszym pedałowaniu. Tylko to miałem dziś pod swoją kontrolą i udało mi się to zrobić dobrze, z czego bardzo się cieszę

– powiedział zwycięzca czasówki.

Dzięki temu Słoweniec nad drugim Valverde ma już blisko dwuminutową przewagę. Jeśli weźmiemy pod uwagę jego świetne występy na ostatnich górskich etapach (w niedzielę przyjechał przed Valverde, pomimo zderzenia z motocyklem na ostatnim podjeździe) oraz to, że podczas poprzedniej Vuelty doświadczonego Hiszpana złapał w trzecim tygodniu olbrzymi kryzys, to możemy dojść do wniosku, że zwycięstwo może odebrać mu jedynie kolejny, trzeci już w tym wyścigu upadek. Jednak nowy lider zdecydowanie protestuje przeciwko takiemu stawianiu sprawy.

Owszem, jestem liderem, mam sporą przewagę, ale tak naprawdę nie jesteśmy nawet na półmetku. Dopiero gdy dojedziemy do Madrytu, dowiemy się, kto wygra wyścig. Co prawda przejechaliśmy już kilka naprawdę ciężkich etapów i wyglądałem na nich całkiem nieźle, ale przed nami kolejne, równie trudne i moja dyspozycja może ulec zmianie. Cały czas monitorujemy mój stan zdrowia i formę, która będzie kluczowa, jeśli myślimy o dowiezieniu koszulki do stolicy Hiszpanii. Teraz nasz zespół czeka sporo nowych obowiązków, ale jesteśmy mocni, więc powinniśmy sobie poradzić

– kończy Roglić.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: TGV
Następny artykułHiszpańsko-francuski dzień – zapowiedź 11. etapu Vuelta a Espana 2019
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments