fot. Deceuninck-Quick Step / Getty Sport

Dzień po etapie jazdy indywidualnej na czas odbędzie się kolejny pagórkowaty odcinek. Trasa prowadzić będzie na terenie Hiszpanii i Francji. Etap, patrząc na liczbę dni wyścigu, można nazwać przejściowym do drugiej połowy wyścigu.

Po czasówce we Francji peleton nadal pozostaje po drugiej strony Pirenejów. Kolarze wystartują we francuskim Saint-Palais. W drugiej części etapu będzie miał miejsce powrót do Hiszpanii na kilkanaście kilometrów, po czym peleton na chwilę znowu zahaczy o Francję. Ostatnie kilometry zostaną rozegrane już w Hiszpanii.

Etap numer 11 jest typowym dla Wielkich Tourów odcinkiem przejściowym. Na pagórkowatej trasie znajdują się 3 premie górskie. Są to kolejno: Col d’Osquich (3. kategoria, 4,9 km, 6,1%), Col d’Ispeguy (2. kategoria, 7,2 km, 7,1%) i Col de Otxondo (3. kategoria, 7,6 km, 4,7%). Finałowe fragmenty 180-kilometrowej trasy będą płaskie.

Dla kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej będzie to raczej dzień uspokojenia. Celem będzie dojechanie do mety bez strat. Wydaje się, że profil etapu jest skrojony pod ucieczkę. Swoją szansę mogą wykorzystać: Thomas de Gendt, Tomasz Marczyński (obaj Lotto Soudal), Dorian Godon, Quentin Jauregui (obaj AG2R La Mondiale), Mark Padun (Bahrain-Merida), Philippe Gilbert, Zdenek Stybar (obaj Deceuninck-Quick Step), Ben King (Dimension Data), Ruben Guerreiro (Katusha-Alpecin), Nikias Arndt, Martijn Tusveld (obaj Team Sunweb), Gianluca Brambilla (Trek-Segafredo), Valerio Conti (UAE Team Emirates) czy Alex Aranburu (Caja Rural Seguros). Aktywnie powinni jechać także kolarze CCC Team.

Zapowiedź wyścigu Vuelta a Espana TUTAJ

Plan transmisji telewizyjnych TUTAJ

Poprzedni artykułPrimoż Roglić: „Zdrowie będzie kluczowe”
Następny artykułNairo Quintana: „Nie mam nic do stracenia”
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments