Za nami pierwszy górski sprawdzian podczas tegorocznej Vuelty. Jakie odczucia ma po nim Rafał Majka (BORA – hansgrohe)?
„Dziś był ciężki etap. Pod koniec jechaliśmy naprawdę mocno. Wczoraj miałem kiepski dzień, ale dzisiaj czułem się już lepiej. Wjechaliśmy prawie na 2000 m n.p.m, więc trudno było walczyć z Kolumbijczykami. Widać że walka o pierwszą dziesiątkę jest bardzo wyrównana”
-powiedział na antenie Eurosportu zadowolony, ale też bardzo zmęczony Polak.
Trzeba przyznać, że faktycznie Majka nie miał dziś łatwego dnia, bo z wyścigu z powodu problemów zdrowotnych wycofał się Gregor Muhlberger, który miał być jednym z niewielu kolarzy zdolnych do tego, by wesprzeć go w górach. Na szczęście zdołał sobie z tym poradzić i zająć przyzwoite 8. miejsce. Nadrobił nieco m.in nad Uranem i Nicholasem Rochem, w czym wielka zasługa jego dwóch pozostałych pomocników- Kevina Grossschartnera i Pawła Poljańskiego.
„Muszę pochwalić Pawła Poljańskiego, który pracował przez niemal cały etap i wielokrotnie pokazywał, że jest w świetnej dyspozycji. Kawał dobrej roboty odwalił także Felix Grossschartner. To oni sprawili, że znalazłem się z przodu, gdy decydowały się losy etapu, za co jestem im bardzo wdzięczny. Dzięki temu jestem teraz ósmy w „generalce”, ale do Madrytu wciąż jeszcze długa droga.”
.Jednak jeśli faktycznie chce osiągnąć cel, który stawiał sobie przed wyścigiem, a więc miejsce w pierwszej piątce, to w kolejnych dniach musi dać z siebie jeszcze więcej. Na szczęście dziś zdecydowanie pokonał Davide Formolo i być może już niedługo stanie się jedynym liderem ekipy. Wtedy powinno być mu nieco łatwiej o awans, którego wszyscy z całego serca mu życzymy.