fot. ASO / Photo Lopez

Bez wątpienia Angel Madrazo zyskał sobie dzisiaj bardzo wielu kibiców. Sam zawodnik przyznaje, że spełniły się jego marzenia.

O dzisiejszej jeździe Angela Madrazo będzie się mówić do końca tegorocznego wyścigu Vuelta a Espana. Doświadczony Hiszpan broniący barw ekipy Burgos nie tylko umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej wygrywając piekielnie trudny etap. On ten triumf wyrwał, stawiając czoła bólowi, rywalom i wszystkiemu, co tylko mogło mu dziś przeszkadzać. W końcu niewiele brakowało, a przewróciłby go jego własny dyrektor sportowy.

To z pewnością moje największe osiągnięcie jako kolarza i też spełnione marzenie. Już 50 kilometrów przed metą Herrada przyspieszył i sprawił mi dużo kłopotu. Kiedy doszedłem do czołówki, dyrektorzy zaczęli namawiać mnie na oszczędzanie energii na jutro, by powalczyć o kolejne punkty w klasyfikacji górskiej. Odpowiedziałem, że nie ma mowy i musimy powalczyć o etap. Jak widać, udało się. Wielkie Toury potrzebują zespołów takie jak my, by mieć na liście startowej kolarzy, którzy wyjadą się w każdym terenie by pokazać się w telewizji

– powiedział Madrazo.

Niewykluczone, że Hiszpan także jutro spróbuje swoich sił w ucieczce. Do zdobycia będzie bowiem całkiem dużo ważnych (w szczególności dla niego) punktów do klasyfikacji górskiej.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: głowa kręci nogami
Następny artykułRafał Majka: „Muszę pochwalić Pawła Poljańskiego”
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments