Harold Tejada wygrał 7. etap Tour de l’Avenir. Nowym liderem został Mauri Vansevant.
Po dniu przerwy kolarze wrócili do ścigania. Czekał ich pierwszy z czterech wymagających etapów kończących „Wyścig przyszłości”. Dziś po w miarę spokojnej pierwszej połowie trasy, druga miała być już mordercza. Na ostatnich 60 kilometrach kolarze musieli pokonać aż 5 podjazdów, z czego jeden – Cote de Crest Voland Cohennoz, liczył sobie ponad 11 kilometrów.
W początkowej fazie rywalizacji od peletonu oderwała się bardzo mocna grupka złożona z: Clémenta Champoussina, Nicolasa Prodhomme (Francja), Sylvaina Moniquet, Mauriego Vansevanta (Belgia), Jeffersona Cepedy (Ekwador) i Harolda Tejady (Kolumbia). Jako że jeden z uciekinierów – Vansevant miał niewielką stratę do lidera, to włoska ekipa starała się kontrolować przewagę ucieczki, więc ta rzadko przekraczała 2 minuty.
Przewaga nie rosła, ale też nie malała, gdyż uciekinierzy również bardzo mocno pracowali. Tempa najsilniejszych na etapie Tejady i Vansevanta nie wytrzymywali kolejni kolarze, aż w końcu z przodu została tylko ta dwójka. Na początku ostatniego podjazdu było już wiadomo, że to jeden z nich sięgnie po zwycięstwo etapowe.
Ostatecznie przypadło ono Haroldowi Tejadzie – zawodnikowi zakontraktowanego na przyszły sezon przez Astanę, który objął także prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Drugi z najsilniejszych dziś kolarzy prawdopodobnie również nie był zawiedziony. Belg wjedzie jutro na trasę w żółtej koszulce i stoi przed olbrzymią szansą na zwycięstwo w kolejnym po Baby Giro prestiżowym wyścigu.
Zadowolony może być też CCC Team, ponieważ ich stażysta – Georg Zimmermann również zaprezentował się bardzo dobrze i awansował na 9. miejsce w generalce. Natomiast bardzo aktywnie jechał Attila Valter – zawodnik CCC Development Team, który dzięki swojej postawie powoli zaczyna pukać do czołowej „10” wyścigu.