fot. EF Education First

Sezon 2019 jest z pewnością przełomowy dla Alberto Bettiola. Włoch po wygraniu Ronde van Vlaanderen jest już innym kolarzem, ale tym samym człowiekiem.

Przez większość swojej kariery Bettiol był uznawany za duży, lecz niespełniony talent. W sezonie 2019 w końcu wszystko nabrało odpowiedniego tempa. Włoch miał bowiem świetną kampanię wiosenną, którą praktycznie zakończył zwycięstwem w Ronde van Vlaanderen. Według niego, ten triumf nie zmienił jednak wiele.

Ja sam wciąż jestem taki sam. Zmieniło się jednak podejście ludzi i zespołu do mnie. Wszystko robię wciąż identycznie, jedynie pojawiło się więcej dzieci proszących o autograf czy zdjęcie. Nie odmawiam im, bo kiedyś robiłem to samo. Pamiętam, że w Brukseli, po wygraniu De Ronde, prawie spóźniłem się na samolot

– powiedział Bettiol.

Co ważne, jedna z największych postaci tego sezonu jeszcze nie złożyła broni. Najprawdopodobniej zobaczymy bowiem Bettiola na starcie mistrzostw świata w Yorkshire.

Trasa w Yorkshire bardzo mi się podoba. Niedawno byliśmy na małym rekonesansie, w szczególności zajmując się końcówką. Jest tam naprawdę ciężko, ale i szybko, co tylko otworzy rywalizację. Lubię takie trasy. Ważne będzie jednak, by dojechać tam z jak największą ilością sił, bo cały wyścig będzie bardzo długi

– dodał Bettiol.

W najbliższym czasie Włoch pojawi się jeszcze na starcie Tour de France, gdzie poszuka etapowych triumfów.

Poprzedni artykułAndres Ardila przebiera w ofertach
Następny artykułTour de France 2019: Alaphilippe i Viviani liderami Deceuninck-Quick Step
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments