Giulio Ciccone (Trek-Segafredo) wygrał po ucieczce szesnasty etap Giro d’Italia. Włoch, który jest również o krok od wywalczenia koszulki najlepszego górala wyścigu, na finiszu nie krył radości.
Młody kolarz z Chieti po raz kolejny już w tym wyścigu ruszył do ucieczki dnia. Okazał się w niej najmocniejszym, obok Jana Hirta (Astana) zawodnikiem, a w finałowym sprincie pokonał Czecha, dzięki czemu cieszyć się mógł z drugiego w karierze zwycięstwa etapowego na Corsa Rosa.
Czekałem na ten sukces dwa lata. Na mecie eksplodowałem radością, bo był to bardzo trudny, chłodny i deszczowy dzień
– mówił Ciccone, który odniósł się również do zachowania Hirta. Czech w końcówce nie chciał współpracować z Włochem, a ten w trakcie jazdy otwarcie okazywał swoją wściekłość
To prawda, było trochę nerwowo, ale koniec końców nie mąci to mojego szczęścia
– uciął.
Dla Ciccone wtorkowy sukces to jednocześnie piąty triumf w zawodowej karierze.