fot. BORA-hansgrohe / bettiniphoto

Podczas trzynastego etapu wyścigu Giro d’Italia 2019, będącego de facto pierwszym poważnym górskim testem, Rafał Majka (BORA-hansgrohe) po raz kolejny pokazał, że jest w dobrej formie i na kolejnych odcinkach powinien być w stanie trzymać koło najlepszych. 

Dzięki atakowi na ostatnich kilometrach, będącym próbą doścignięcia liderów, Majka zyskał czas nad Simonem Yatesem (Mitchelton-Scott) i Primozem Roglicem (Jumbo-Visma). Polak finiszował 2 minuty i 7 sekund za etapowym zwycięzcą – Ilnurem Zakarinem (Katusha-Alpecin).

– Dziś Davide [Formolo] zdołał zabrać się do ucieczki z wieloma wartościowymi kolarzami, a plan był taki, żeby spróbować powalczyć o etapowe zwycięstwo. To był interesujący etap, ponieważ wielu kolarzy walczących w „generalce” straciło czas, ale z drugiej strony inni zyskali. Przed nami wciąż jednak kilka trudnych etapów i trudno jest przewidzieć, co się wydarzy. Ostatnie kilometry były bardzo trudne. Z pomocą Davide próbowałem dojechać do liderów, ale było to niemożliwe

– powiedział Rafał Majka oficjalnej stronie internetowej drużyny BORA-hansgrohe.

„Zgred” nadal zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, a jego strata do lider Jana Polanca (UAE Team Emirates) wynosi 4 minuty i 28 sekund.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: czy jedzie z nami lekarz?
Następny artykułBałtyk-Karkonosze Tour 2019: Trzeci etap dla Pawła Franczaka
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments